Kary dyscyplinarne, podejrzenia o przekroczenie uprawnień i śledztwo w prokuraturze - to tylko niektóre z epizodów gorzowskiej przeszłości wiceszefa MSWiA Marka Surmacza, odpowiedzialnego za służby mundurowe.
Reporterzy RMF dotarli do materiałów, z których wynika, że Surmacz jako szef gorzowskiej drogówki zwrócił bezprawnie swoim znajomym trzy prawa jazdy, wcześniej zatrzymane przez policjantów. Jedno z tych praw jazdy zabrano za jazdę po pijanemu. Prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie. Jednak jak się dowiedzieli reporterzy RMF, śledztwo przekazano do Warszawy, gdzie w dziwnych okolicznościach sprawa zniknęła.
Z dokumentów wynika też, że Surmacz był wielokrotnie karany dyscyplinarnie. Między innymi za wspomniane prawa jazdy, a także za „naruszenie nietykalności cielesnej wicekomendanta wojewódzkiego z Gorzowa”. Doszło do tego w 1992 roku podczas interwencji policji w komendzie, gdzie obecny wiceminister bezprawnie wykorzystywał policyjny faks do korespondencji związanej z działalnością polityczną.
A działalność polityczna – to kolejny zarzut, jaki pojawia się w wypowiedziach rozmówców reporterów RMF FM. Chodzi o agitację na rzecz Hanny Gronkiewicz-Waltz. Obecny wiceminister nie widzi w tym jednak nic złego. Zgodnie z przepisami nie można być członkiem partii politycznej i nie można działać na rzecz określonej partii politycznej. Hanna Gronkiewicz-Waltz w chwili, kiedy zaangażowałem się w jej kampanię, była kandydatem niepartyjnym – tłumaczy. Wiceminister dodaje, że także inne zarzuty są bezzasadne. O szczegółach posłuchaj w relacji reportera RMF FM Krzysztofa Zasady:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Z dokumentów wynika również, że Surmacz został zdegradowany i wydalony ze służby za wykorzystywanie służbowego sprzętu do prowadzenia agitacji politycznej. Posłuchaj relacji Romana Osicy:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jak się dowiedziało nasze radio, w związku z toczonymi przeciw Surmaczowi postępowaniami, które groziły wydaleniem ze służby, obecny wiceminister użył wybiegu i odszedł na emeryturę. Ostatecznie zdecydował o niej w 1996 roku ówczesny komendant główny Jerzy Stańczyk.
Przypomnijmy: Według ustaleń RMF Marek Surmacz miał ostatnio naciskać na Komendę Główną Policji w sprawie oszczędnego informowania mediów na temat okoliczności wysłania do Siedlec dwójki policjantów, którzy podwozili wysokiego urzędnika MSWiA. Oboje zginęli w drodze powrotnej.