Prokuratura Wojskowa - na polecenie ministra sprawiedliwości – zbada, czy nowy szef więziennictwa Henryk Biegalski pacyfikował w stanie wojennym bunt więźniów politycznych. Biegalski był wtedy szefem gdańskiego aresztu.

REKLAMA

Z kontrowersyjnej nominacji za ministra tłumaczy się jeden z jego zastępców: Andrzej Grzelak - który jest odpowiedzialny w resorcie za sprawy więziennictwa. Twierdzi, że ani premier, ani minister Ziobro, ani on sami nic nie wiedzieli o przeszłości Biegalskiego.

Biegalski - jak wyjaśnia - kandydował w normalnym trybie, jako jeden z 15 dyrektorów okręgowych, a więc osób doświadczonych i z wieloletnią praktyką. Na jego korzyść przemawiały dobre relacje z duchowieństwem i ze środowiskiem gdańskiej kolebki Solidarności - dodaje Grzelak. Posłuchaj relacji reporterki RMF Beaty Lubeckiej.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

O sprawie napisała dziś "Gazeta Wyborcza". Wg dziennika Biegalski w lipcu 1982 r. wysłał do uspokajania protestujących politycznych więźniów trzystu funkcjonariuszy Służby Więziennej uzbrojonych w pałki.