Policjanci na nartach zadbają o bezpieczeństwo narciarzy na stokach. Ludwik Dorn zrealizował swe ubiegłotygodniowe obietnice i patrol w niebieskich kurtach pojawił się już w Szczyrku pod stokiem o symbolicznej nazwie Golgota.
Gdy ktoś wpycha się w kolejkę, czy przesadzi z alkoholem, wtedy interweniujemy - komentuje patrol. Nawet sceptyczni narciarze mówią o policjantach pozytywnie. Mimo iż nie wszyscy ufają policji, ich obecność na stoku popierają.
Sytuację w Szczyrku, pod stokiem "Golgota", obserwował reporter RMF Roman Osica:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dużo mniej restrykcyjnie do zaleceń ministra podeszli policjanci na Pomorzu. Na Łysej Górze w Sopocie potraktowano to bardziej jako zalecenie, a nie rozkaz. Uznano, że na stoku nie będzie stałego patrolu, ponieważ w ubiegłym roku nie zgłoszono tu żadnego przestępstwa. Policjanci pojawiają się, ale tylko sporadycznie.
Takie podejście do problemu nie podoba się bywalcom trasy. - Powinna tu być jakaś organizacja, bo na razie jest zamęt. Każdy jeździ, jak chce - mówi jeden z narciarzy. Łysa Góra to tylko niespełna 200-metrowa trasa, jednak narciarzy jest tu mnóstwo. Może warto więc zastosować odpowiednią proporcję.
W ostatnich latach bardzo wzrosła liczba wypadków i kradzieży na stokach narciarskich. Narciarze jeżdżą coraz niebezpieczniej i często pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Według danych TOPR i GOPR, liczba wypadków na stokach wzrosła ponad dwukrotnie. W pierwszych dwóch tygodniach stycznia w Tatrach doszło do 306 wypadków, to tyle samo co przez cały styczeń ubiegłego roku.
Jak pokazują statystyki, które prowadzono na stokach w Beskidach, po pojawieniu się patroli narciarskich, znacznie spadła liczba przestępstw, a narciarze zaczęli jeździć bezpieczniej.
Takie rozwiązanie jest znane nie tylko w Polsce. Policjanci strzegą także bezpieczeństwa w austriackich Alpach. Jak mówią sami funkcjonariusze, od kiedy widać ich na narciarskich trasach liczba wypadków zmalała. - Zwłaszcza, że możemy wystawiać mandaty i mamy prawo nie wpuszczać na stok osób pijanych - mówi jeden z patrolujących stoki policjantów. Przyznaje jednak, że w Austrii nigdy nie było wielkiego problemu z kradzieżami…