W poniedziałek zmarł w szpitalu 15-letni chłopiec, który ponad dwa tygodnie temu wpadł do osuwiska w nieczynnej żwirowni w Smolnie (Pomorskie) i przez kilkanaście minut był przysypany zwałami piachu. Na wtorek zaplanowano sekcję zwłok.
Informację o śmierci chłopca i zaplanowanej na wtorek sekcji rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk.
Wyjaśniła, że aktualnie sprawa wypadku w żwirowni badana jest w ramach dochodzenia. Dodała, że po zapoznaniu się ze wstępnymi wynikami sekcji zwłok, Prokuratura Rejonowa w Pucku podejmie decyzje dotyczące dalszego postępowania w tej sprawie.
Do wypadku doszło 18 kwietnia po południu. Według ustaleń policji, dwóch chłopców w wieku 13 i 15 lat spacerowało po terenie nieczynnej żwirowni w Smolnie w Pomorskiem. Przy zejściu ze skarpy pod 15-latkiem zapadła się ziemia. Chłopiec wpadł do osuwiska i przysypały go zwały piachu.
13-latek najpierw samodzielnie próbował udzielić pomocy koledze, a gdy jego działania nie przyniosły efektu, udał się do najbliższego domu, skąd wezwał pomoc. Kilkanaście minut po zdarzeniu strażakom udało się odkopać 15-latka. Chłopiec został przetransportowany helikopterem do gdańskiego szpitala. Placówka informowała, że chłopiec zostanie z pomocą środków farmakologicznych wprowadzany w stan sedacji, której celem jest uspokojenie układu nerwowego.
Ustalaniem przyczyn wypadku zajęli się policjanci z puckiej komendy. Technik kryminalistyki zabezpieczył ślady, zrobił zdjęcia i wykonał oględziny. Funkcjonariusze przesłuchali świadków zdarzenia.