Europoseł Marek Migalski nie został wpuszczony na Białoruś. Wraz z dwoma współpracownikami starał się w nocy z niedzieli wjechać do tego kraju.

REKLAMA

Celem wizyty był protest przeciwko przetrzymywaniu białoruskich więźniów politycznych i odwiedziny u ich rodzin. Wieźliśmy ze sobą koszulki ze zdjęciami Mykoly Statkiewicza i Alesia Bialackiego oraz białoruskie flagi -owiedział parlamentarzysta.

Na granicy w Brześciu europoseł został poproszony o opuszczenie pociągu. W strefie tranzytowej poinformowano go, że jego współpracownicy mogą jechać dalej, natomiast on - nie. Migalski powołuje się na białoruską straż graniczną, która miała mu oświadczyć, że odmowa wpuszczenia go na teren Białorusi jest spowodowana decyzją Rosji.

Migalski usiłował wjechać na Białoruś na podstawie normalnego paszportu, wykorzystując fakt, że ze względu na Mistrzostwa Świata w hokeju nie jest potrzebna wiza. Później próbował użyć paszportu dyplomatycznego.

(mpw)