Niecodzienny protest w centrum Katowic. Troje nastolatków zwraca tam dziś uwagę na problemy związane ze zmianami klimatycznymi. Uważają, że dorosłym chcą powiedzieć: "Trzeba działać".
Jest ich troje. Mają od 14 do 17 lat. O godz. 10 usiedli na katowickim rynku. Obok siebie postawili zrobione z tektury transparenty. Na jednym z nich jest hasło "Wakacyjny strajk klimatyczny", na drugim "Nie ma wakacji od zmian klimatu".
Chcę powiedzieć dorosłym, żeby zaczęli działać już, teraz! - mówi Lena. Siedząca obok niej Zuza dodaje: "Zdecydowanie lepiej byłoby teraz zamiast na płytach betonowych siedzieć nad wodą. Ale jeśli nie będzie działań, za jakiś czas tej wody w ogóle może zabraknąć".
Tomek też mówi o przyszłości: "Jestem tu teraz, bo myślę o tym, co może mnie spotkać za jakiś czas, jeśli dorośli teraz nie zaczną działać w sprawie dokonujących się na naszych zmian klimatycznych".
Nie krzyczą, nie wstają. Co jakiś czas przechodnie zatrzymują się obok nich, pytają. Wtedy cierpliwie i spokojnie odpowiadają, dlaczego tu są.
Protest organizują w wakacje nieprzypadkowo. Jak tłumaczą, gdyby akcję zorganizowali w czasie roku szkolnego, ktoś mógłby zarzucić im, że chcą uniknąć sprawdzianu albo uciekają z lekcji.
Ponad pół roku temu kilkaset metrów od tego miejsca trwał Szczyt Klimatyczny ONZ. Katowice gościły wtedy tysiące delegatów z całego świata, którzy rozmawiali o problemach klimatycznych. Dzisiejszy protest zaledwie trójki nastolatków zdaje się mieć większą siłę wyrazu niż tamte wielogodzinne debaty.