Nie ma jeszcze formalnej decyzji w sprawie wysłania ponad tysiąca polskich żołnierzy do Afganistanu - ujawnił w Sejmie minister obrony. To zaskakujące oświadczenie, bo Radosław Sikorski oficjalnie w Waszyngtonie zapowiedział, że Polska dziesięciokrotnie zwiększy afgański kontyngent.
Dziś Radosław Sikorski tłumaczył posłom, dlaczego jako ostatni dowiedzieli się o wysłaniu polskich wojsk do Afganistanu i dlaczego decyzję ogłoszono w Stanach Zjednoczonych.
W swoim wystąpieniu wielokrotnie wspominał o polskiej racji stanu, o tym, że udział w misjach jest konieczny, jeśli chcemy coś znaczyć w NATO, jeśli drogie jest nam bezpieczeństwo, i jeżeli liczymy na natowskie inwestycje. Musimy móc wykazać, że Polska jest członkiem Sojuszu na miarę swoich możliwości i ambicji. 110 żołnierzy na 40 tysięcy w żadnej mierze tego nie zaspokaja - mówił szef MON.
Sikorski przyznał, że formalnej decyzji w sprawie zwiększenia afgańskiego kontyngentu, jeszcze nie ma. Okazuje, że wypowiedź ministra obrony była obliczona na potrzeby wyjazdu polskiej delegacji do USA. Dziś Sikorski tłumaczy ją następująco: To, o czym mówimy, jest tylko potwierdzeniem intencji politycznych, a nie formalną decyzją. Ale nie może tak być, że dopóki nie mamy formalnej decyzji, to nie możemy o tym mówić.
I tym sposobem nasi sojusznicy już wiedzą o zwiększeniu kontyngentu, podczas gdy w kraju sprawa nawet nie była przedmiotem dyskusji w Radzie Ministrów, o decyzji prezydenta nie wspominając.
Co ciekawe, podczas rozmowy z naszym reporterem Radosław Sikorski, stwierdził, że nie chce nawet spekulować, kiedy te decyzje zapadną; może się nawet okazać, że będą inne od tych deklarowanych w Waszyngtonie. Niewykluczone bowiem sprawa będzie przedmiotem rozmów koalicyjnych.
Jeśli Polacy pojadą do Afganistanu, mogą trafić do najbardziej niebezpiecznego regionu, czyli na południe – powiedział w rozmowie z RMF FM Jaap de Hoop Scheffer, sekretarz generalny NATO. Polacy wejdą w skład natowskiego odwodu, a to oznacza, że decyzje, gdzie będą walczyć, na bieżąco podejmować będą dowódcy Sojuszu.