Ministerstwo pracy przyznaje, że nie jest w stanie skończyć z turystyką szkoleniową w zakładach pracy chronionej. Chodzi o zagraniczne wyjazdy, na których pracownicy zakładów powinni szkolić się na przykład z zakresu zmian przepisów, a w gruncie rzeczy - za pieniądze podatników - zwiedzają świat.
Urzędnicy chcieli zakazać organizowania takich szkoleń za granicą, ale okazało się, że zabraniają tego unijne przepisy. Przypominają więc jedynie, że środki z zakładowych funduszy rehabilitacji to pieniądze publiczne i należy wydawać je celowo i oszczędnie. To jednak może nie wystarczyć: już spełnienie jednego tylko warunku pozwala zorganizować szkolenie za granicą - jeżeli pracodawca dojdzie do przekonania, że będzie to mniejszym nakładem środków, niż zorganizowanie takiego szkolenia w kraju - wyjaśnia Alina Wojtowicz-Pomierna z resortu pracy.
Na tego typu szkoleniach zarabiają głównie firmy konsultingowe. W ich interesie jest, by cena na fakturze była jak najwyższa. A wtedy zakłady pracy chronionej mają mniej pieniędzy na przykład na znoszenie barier dla niepełnosprawnych - bo pieniądze na szkolenia pochodzą z tego samego funduszu.