Warszawska prokuratura okręgowa nie przeprowadzi śledztwa ws. ujawnienia rozmowy Bogdana Klicha z Edmundem Klichem. Decyzję uzasadniono "brakiem znamion czynu zabronionego". Dziś opublikowano stenogramy rozmowy z kwietnia 2010 roku. Wynika z nich, że pułkownik Klich zaskoczył byłego ministra obrony meldunkiem o rosyjskiej odpowiedzialności za katastrofę w Smoleńsku.
Jak poinformowała rzeczniczka prokuratury, postępowanie sprawdzające toczyło się w sprawie ujawnienia przez funkcjonariusza państwowego informacji niejawnej. Decyzja o odmowie śledztwa zapadła w poniedziałek.
"Gazeta Polska Codziennie" opublikowała fragmenty stenogramów nagrania rozmowy z 22 kwietnia ubiegłego roku między szefem MON a polskim akredytowanym przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK). Rozmowa odbyła się w gabinecie ministra. Edmund Klich przyznał w rozmowie z dziennikarzami "GPC", że dokonał nagrania rozmowy "na własne potrzeby". Brałem udział w rozmowie, miałem pełne prawo nagrywać - cytuje "GPC" słowa Klicha.
Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że w październiku otrzymała zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa. Miało ono polegać na ujawnieniu na ogólnie dostępnym dysku Ministerstwa Infrastruktury pliku dźwiękowego z nagraną rozmową. Sprawa na początku listopada została przekazana do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Inne postępowanie w związku z tą sprawą prowadzi warszawska Wojskowa Prokuratura Okręgowa. Według śledczych, ktoś nie dopełnił obowiązków i wpuścił do gmachu resortu osobę ze sprzętem nagrywającym. Za takie przestępstwo grozi nawet do pięciu lat więzienia.