Twórcy filmu fabularnego "Smoleńsk" o katastrofie, w której zginął prezydent Lech Kaczyński, złożyli dziś wniosek o dofinansowanie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Fundacja Smoleńsk 2010 zebrała kilkaset tysięcy złotych, a sam film będzie kosztował ok. 10 milionów. Potrzeba kilku dużych inwestorów - tłumaczy producent filmu Maciej Pawlicki.
Autorzy filmu, którego reżyserem ma być twórca "Czarnego czwartku" Antoni Krauze, twierdzą, że znaleźli się sponsorzy, którzy chcieli wyłożyć pieniądze na film, ale było to finansowanie niewystarczające, mimo okrojenia budżetu (wcześniej deklarowali, że produkcja pochłonie 12 milionów złotych).
Kłopoty finansowe opóźniły ogłoszoną wcześniej datę premiery. Według pierwotnego planu mieliśmy właśnie kończyć zdjęcia. Nie udało nam się zebrać budżetu, więc nie będzie premiery w 4. rocznicę katastrofy - mówi "Rzeczpospolitej" producent filmu Maciej Pawlicki.
Dziś Polski Instytut Sztuki Filmowej kończy nabór wniosków na dofinansowanie filmów fabularnych w pierwszej przyszłorocznej sesji. W lutym ogłosi, które ze zgłoszonych projektów otrzymają państwowe wsparcie i jaka będzie jego kwota. Plan produkcji może się nie powieść, jeśli instytut odmówiłby dofinansowania - przyznaje Pawlicki. Jeśli finansowanie będzie wystarczające, to film wejdzie na ekran kin jesienią przyszłego roku.
Do tej pory udało się zorganizować trzy dni zdjęciowe. Twórcy "Smoleńska" zaprezentowali też dwa trailery. W mediach kontrowersje wywołała dyskusja na temat odtwórcy roli Lecha Kaczyńskiego. Krauze w jednym z wywiadów zdradził, że widziałby w niej Mariana Opanię. Ten zdecydowanie odciął się od tego pomysłu.
ug
Rzeczpospolita