Strajkujący pracownicy szpitala miejskiego w Piekarach Śląskich nie mogą liczyć na podwyżki - dowiedział się reporter RMF FM Piotr Glinkowski. Kilkadziesiąt pielęgniarek i lekarzy rozpoczęło we wtorek okupację pomieszczeń, zajmowanych przez dyrekcję. Domagają się przede wszystkim wzrostu płac.

REKLAMA

Podwyżek jednak nie będzie, bo w miejskiej kasie nie ma na to pieniędzy. Tylko od 2006 roku władze Piekar Śląskich wydały na szpital blisko 19 mln zł. Mimo to znajduje się on na gigantycznym - dwunastomilionowym - minusie. Między innymi dlatego prezydent miasta Stanisław Korfanty, tłumacząc się kryzysem, mówi ciągłemu dokładaniu do szpitala "dość". Nie mamy możliwości finansowych, aby wspierać szpital kolejnymi milionami złotych - przekonuje:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Dlatego też na podwyżki nie pójdzie ani jedna złotówka. Władze miasta liczą na to, że protestująca załoga dla dobra szpitala odpuści.

Jednak dla pielęgniarek i lekarzy tłumaczenie się kryzysem jest niedorzeczne. Bo taka sytuacja dotyczy wszystkich placówek na Śląsku, gdzie pensje są znacznie wyższe. Borykają się z długami, mają problemy z NFZ-em, z płatnością za nadlimity i tak dalej - mówią strajkujący:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Obecnie pielęgniarki ze szpitala w Piekarach Śląskich zarabiają zaledwie 1600 zł na rękę. Kolejne negocjacje zaplanowane są na środę.