Na środowej sesji rady miasta radni odrzucili projekt finansowania zabiegów in vitro ze środków budżetowych miasta Krakowa. Przeciwko odrzuceniu byli niektórzy radni z klubów ,,Przyjazny Kraków" Jacka Majchrowskiego oraz Prawa i Sprawiedliwości.
Pod obywatelskim projektem uchwały o in vitro mieszkańcy zebrali 5 tysięcy podpisów.
Głosowanie na sesji rady miasta poprzedziła gorąca dyskusja.
Nie możesz mieć dzieci, a masz kasę, to będziesz miał dzieci. Nie możesz mieć dzieci, a nie masz pieniędzy, to dzieci mieć nie będziesz - te osoby pozbawione są ogromnego szczęścia, jakim są dzieci. My chcieliśmy to dofinansowywać z kasy miasta dla najbiedniejszych, a niepłodność dotyka co piątą parę. Chcieliśmy im pomóc, bo to bardzo kosztowne zabiegi - mówi rady Łukasz Wantuch z klubu "Przyjazny Kraków".
Samorząd nie powinien finansować takich procedur i sądzę, że my jako radni nie mogliśmy inaczej zagłosować, bo wielu mieszkańców nie chciało, by było to finansowane z ich podatków - mówi Michał Drewnicki z klubu PiS.
Radny PiS Jan Franczyk występując w imieniu klubu mówił, że narodziny każdej ludzkiej istoty są czymś pięknym, ale można do tego doprowadzić metodą niegodziwą. W trakcie tej procedury jest dokonywana selekcja zarodków, są wybierane te, którym dana jest szansa na dalszy rozwój, a którym nie. Nikt nie dał człowiekowi prawa do decydowania, że jakaś ludzka istota ma prawo do rozwoju, a inna nie. To Niemcy w trakcie II wojny światowej uzurpowali sobie takie prawo - mówił Franczyk.
Dodał, że rodzice często nie zdają sobie sprawy, że część pobranych podczas procedury embrionów obumrze. Embrion jest organizmem ludzkim od momentu jego zapłodnienia - powiedział Franczyk.
Szef klubu PO Andrzej Hawranek mówił, że Platforma poprze projekt uchwały. Procedura in vitro jest uznanym na świecie sposobem doprowadzania do uzyskania potomstwa - mówił Hawranek. Nie możemy dzielić procedur medycznych i jako radni mówić mieszkańcom: te procedury możecie stosować, a z tych nie. To kwestia woli tych, którzy mają ochotę skorzystać z tych procedur. Kwestia wolności ich wyboru. My mamy stworzyć mieszkańcom możliwość skorzystania z wolności, ale to oni będą wybierać - zaznaczył. Hawranek dodał, że porównania in vitro do selekcji ludzi podczas wojny w ustach radnych są "niegodne".
Niepłodność jest chorobą. In vitro jest metodą jej leczenia - mówił radny PO Miszalski. Dodał, że wiele samorządów daje taką możliwość mieszkańcom.
Finansowanie zabiegu in vitro odbywa się za to w innych miastach w Polsce, miedzy innymi w Łodzi czy Częstochowie. W Krakowie zabrakło dwóch głosów, 22 radnych było przeciwko projektowi, 20 było ‘za’, a jeden się wstrzymał.
Trudno zrozumieć, że radni z taką łatwością wyrzucają do kosza 5000 głosów krakowian i krakowianek - napisali na Facebooku inicjatorzy projektu "In vitro dla krakowianek".
Wiedziałam, że może dzisiaj paść dużo specyficznych argumentów i może się zdarzyć wiele manipulacji. Nie spodziewałam się, że na setnej radzie miasta w kontekście rozmowy o in vitro pojawią się słowa, zwłaszcza w jednej wypowiedzi: niegodziwość, dziobak, kangur i hitlerowskie Niemcy. Odbiera to autorytet tej debacie - mówiła koordynatorka akcji "In vitro dla krakowian" Nina Gabryś. Jak dodała, 12 proc. osób w skali kraju cierpi na bezpłodność, a 2 proc. z nich potrzebuje in vitro. Przywołała dane Stowarzyszenia "Nasz Bocian", że w Krakowie 25 tys. osób boryka się z niemożnością posiadania potomstwa, a zabiegów in vitro potrzebnych jest już teraz 494.
Po głosowaniu Gabryś powiedziała, że "tak błahe potraktowanie tej sprawy w atmosferze brutalnej dyskusji jest nie na miejscu" i "nie powinien to być przedmiot konfliktów ideologicznych i partyjnych". Zapowiedziała, że projekty dotyczące przynajmniej pilotażowego finansowanie zabiegów in vitro zostaną zgłoszone do budżetu obywatelskiego Krakowa oraz budżetu obywatelskiego Małopolski.
(ł)