Wiceminister sprawiedliwości zapowiada powołanie specjalnego zespołu, który zajmie się analizą wydarzeń przedstawionych na filmie "Nic się nie stało" Sylwestra Latkowskiego. Obraz opowiada o licznych przypadkach pedofilskich, do których miało dochodzić w sopockich klubach.
W środę wieczorem TVP wyemitowała film "Nic się nie stało" Sylwestra Latkowskiego. Według zapowiedzi, dokument miał obnażyć mechanizmy działania pedofilów związanych z polskim show-biznesem.
W rzeczywistości obraz Latkowskiego skupił się na sprawie samobójstwa 14-letniej Anaid z Gdańska, która w 2015 roku rzuciła się pod pociąg po tym, jak wyznała koleżance, że została zgwałcona. Miała wpaść w sidła stręczycieli z sopockiego klubu "Zatoka Sztuki". W lokalu nastolatki miały być wykorzystywane seksualne, którym podawano narkotyki i zastraszano je.
To była przykrywka do działań pedofilskich, stręczycielskich czy produkcji prostytutek - wypowiadał się w filmie prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Wśród oskarżonych w sprawie przestępstw w sopockich klubach jest Krystian W., ps. "Krystek", medialnie nazywany "łowcą nastolatek". Sąd skazał go do tej pory jedynie na trzy lata więzienia za brutalne zgwałcenie 16-latki. Oskarżony jest jednak także o szereg przestępstw na 33 młodych dziewczynach. Miało do nich dojść między 2006 a 2015 rokiem, m.in. w Trójmieście, Pucku, Wejherowie i Władysławowie. "Krystkowi" przedstawiono także zarzut w związku z samobójstwem Anaid.
Razem z "Krystkiem" oskarżonych jest także czterech mężczyzn w tym Marcin T., ps. "Turek", zarządca m.in. "Zatoki Sztuki". Prokuratura zarzuciła mu popełnienie przestępstw seksualnych wobec pięciu nieletnich dziewczyn. Nie wnioskowano jednak o jego areszt ani nie dostał zakazu opuszczania kraju.
W filmie pokazane jest, że do klubów "Turka" przychodziły znane gwiazdy. Wśród gości lokali wskazano m.in. Kubę Wojewódzkiego z ówczesną partnerką Renatą Kaczoruk, Adama "Nergala" Darskiego, Krzysztofa Skibę, Piotra "Liroya" Marca, Natalię Siwiec czy Blankę Lipińską. Marcin T. miał niektórych znać, a nawet być "przyjacielem". Nie przedstawiono jednak żadnych dowodów, że którakolwiek z wymienionych osób wiedziała, co dzieje się w lokalu.
Po emisji filmu podczas dyskusji z dziennikarzami TVP Sylwester Latkowski zwrócił się do Borysa Szyca, Kuby Wojewódzkiego i Jarosława Majdana z apelem, by opowiedzieli, co naprawdę działo się w sopockich klubach.
Borys, może czas nie tłumaczyć się tak, jak mi się tłumaczyłeś, że byłeś pijany, że ćpałeś. Chcę, żebyś powiedział, czego byłeś świadkiem? Co robiłeś? Czego nie? Jesteś dobrym aktorem. Czas żebyś powiedział prawdę. Ta sama prośba do Majdana, Wojewódzkiego, do tych dziewczyn i pań, które mignęły w filmie. Co tam się działo? - pytał Latkowski.
Dziennikarz śledczy wymienił także nazwisko reżysera tzw. kina moralnego niepokoju Krzysztofa Zanussiego.
To nie może być tak, jak udało się Krzysztofowi Zanussiemu w 2005 roku, który wybrnął ze sprawy Dworca Centralnego - mówił Latkowski.
Jak poinformował wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, po emisji filmu zadzwonił do niego minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro i polecił powołanie zespołu w Prokuraturze Krajowej, który zajmie się sprawą pedofilii w sopockich klubach.
Taki zespół powstanie w Prokuraturze Krajowej, który przeanalizuje to, co znalazło się w filmie, jak również to co mówił pan po filmie - powiedział Wójcik.
Zapewnił także, że w tej sprawie nie będzie "zamiatania pod dywan".
Za tej władzy rozpoczęliśmy walkę z pedofilią i w tej konkretnej sprawie zostały postawione zarzuty, skierowane akty oskarżenia i trwają sprawy. Natomiast jeśli gdziekolwiek było jakieś zaniechanie, to obiecuję, że nikt niczego zamiatać pod dywan nie będzie - mówił.
Prezenter Kuba Wojewódzki zabrał głos w sprawie emisji filmu. W poście na Facebooku napisał, że Latkowski "w sposób haniebny i kłamliwy" wmieszał go w aferę "Zatoki Sztuki".
Próba przekonania świata, że bywając tam stawałem się uczestnikiem tamtejszych patologii, tudzież ich cichym wspólnikiem, to absurd i zwykłe przestępstwo. Przez lata bywałem też w budynkach TVP1, co nie czyni ze mnie waszego wspólnika, kłamcy, lokaja władzy i aferzysty - napisał.
Celebryta nazwał Latkowskiego "płatnym medialnym zabójcą" i zarzucił TVP odciąganie uwagi od filmów braci Sekielskich dot. pedofilii w Kościele.
Wojewódzki zapowiedział także pozew. Postaram się wyrwać z 2 miliardów złotych dotacji dla tak zwanej telewizji publicznej tyle ile się da - napisał.
Również Natalia Siwiec wydała oświadczenie, w którym zaprzecza, jakoby miała związek z wydarzeniami przedstawianymi w filmie. Użycie naszego wizerunku i sugerowanie nieprawdziwych i kłamliwych informacji na nasz temat ma na celu wywołanie kontrowersji i sensacji, co w konsekwencji ma na celu promocję dokumentu "Nie się nie stało" - podkreślono.
Celebrytka tłumaczy, że w klubie "Zatoka Sztuki" organizowały eventy znane marki, które ich tam zapraszały i udział "miał charakter komercyjny".
Do oskarżeń odniósł się także były piłkarz Radosław Majdan, który zaprzeczył kontaktom z właścicielami "Zatoki Sztuki" lub osobami oskarżanymi powiązanymi z klubem.
Co więcej, nie byłem bywalcem tego miejsca. Pan Sylwester Latkowski w sposób kłamliwy i bez żadnych podstaw wplątał mnie w tak bulwersującą sprawę. Zakładam, że wymienienie mojego nazwiska w trakcie łączenia na żywo po emisji filmu wynikało z rozemocjonowania i stanowiło oczywistą pomyłkę - napisał Majdan.
Zaznaczył, że oczekuje sprostowania. W innym razie kieruję sprawę na drogę sądową - napisał.