Około połowa kupionych przez resort zdrowia szczepionek przeciw grypie leży w magazynach. Jeśli nie uda się ich sprzedać, może się zmarnować od 1 do nawet 1,5 mln preparatu - zwraca uwagę "Dziennik Gazeta Prawna".
"W tym sezonie grypowym na polski rynek trafiło dwa razy więcej szczepionek niż w poprzednim. Powodem zwiększenia zamówień było przekonanie, że nie ma wystarczającej liczby preparatów, podczas gdy Polacy są chętni, by chronić się w ten sposób przed wirusem. We wrześniu 2021 r. resort zdrowia ogłosił, że Polska zakupi prawie 5 mln dawek szczepionek przeciw grypie. Z tej puli aż 3 mln miało zostać zabezpieczonych na darmowe dawki. Pierwotnie planowano przeznaczyć je dla nauczycieli, seniorów, personelu medycznego czy pensjonariuszy DPS-ów" - czytamy w "DGP".
"DGP" wskazuje, że "w poprzednich latach te liczby były o wiele mniejsze: szacunkowa liczba dawek, jakie trafiły na polski rynek w sezonie 2019/2020, wyniosła 1,6 mln, a ze szczepionki refundowanej skorzystało 300 tys. osób". "W sezonie grypowym 2020/2021 dostarczono ponad 2,5 mln dawek, a liczba szczepionek refundowanych wzrosła do 650 tys. W tym roku zamówienia jeszcze zwiększono, ale zainteresowanie szczepieniami okazało się bardzo małe" - podaje gazeta.
Jak napisano, "żeby ratować sytuację, resort zdrowia ogłosił w listopadzie, że z darmowych ukłuć mogą skorzystać wszystkie osoby pełnoletnie, jednak i to niewiele pomogło".
Najpierw było straszne ciśnienie, żeby negocjować z firmami i zamówić preparatów jak najwięcej, a teraz nikt z nich nie korzysta - mówi jeden z rozmówców "DGP" z kręgów Ministerstwa Zdrowia. "Zakładając, że resort zdrowia zabezpieczył od 2 do 3 mln darmowych dawek (ministerstwo nie podaje precyzyjnych danych), nadal niewykorzystanych zostało między 1 a 1,5 mln szczepionek. Tymczasem sezon grypowy kończy się w okolicach marca. Niewykorzystane preparaty nie przydadzą się w kolejnym sezonie, bo co roku przygotowywane są nowe partie zgodnie z wytycznymi WHO" - zwraca uwagę "DGP".