Jest ofiara śmiertelna nawałnic, które przez kilkanaście godzin przetaczały się przez Polskę. W południe front burzowy był już poza naszymi granicami - a zostały po nim tysiące połamanych drzew, kilkadziesiąt zerwanych dachów i wciąż prawie 103 tysięcy gospodarstw bez prądu. Strażacy przeprowadzili ponad 3,2 tysiąca interwencji. Od rana dostawaliśmy od Was na Gorącą Linię RMF FM dziesiątki zgłoszeń o burzach, ulewach i wichurach, trasach zatarasowanych przez powalone drzewa oraz zdjęcia i filmy dokumentujące krajobraz po nawałnicach. Zobaczcie!
Ponad 3,2 tys. interwencji strażaków i prawie 103 tys. odbiorców bez prądu to najnowszy bilans burz, które w czwartek przeszły nad Polską - poinformowała w czwartek PAP Państwowa Straż Pożarna i Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Najtrudniejsza sytuacja jest obecnie w województwach: łódzkim (1143 interwencji), mazowieckim (794), wielkopolskim (492) i lubuskim (205).
Rzecznik PSP st. bryg. Paweł Frątczak poinformował, że w całym kraju pracuje ponad 13 tys. strażaków PSP i OSP, wyposażonych w ponad 3100 samochodów i pojazdów. W wyniku nawałnic i silnego wiatru uszkodzonych zostało 320 budynków, w tym, ponad 200 mieszkalnych - głównie w Łódzkiem i na Mazowszu - powiedział Frątczak.
Jak poinformował, zginęła jedna osoba, strażacy mają także informację o dwóch osobach rannych - w Bromierzyku w powiecie płockim i nieopodal Nowego Tomyśla.
Jak wynika z najnowszych danych Rządowego Centrum Bezpieczeństwa w całym kraju prawie 103 tys. odbiorców pozbawionych jest prądu, najwięcej w woj. mazowieckim (60 tys.) i łódzkim (36 tys.).
Od północy strażacy w całym kraju mieli już blisko 3,2 tysiąca interwencji. Najwięcej z nich związanych było z usuwaniem powalonych przez wichury drzew i połamanych konarów. Pozostałe interwencje to wypompowywanie wody z zalanych pomieszczeń i zabezpieczanie pozrywanych dachów: w całym kraju uszkodzonych zostało ponad 100 budynków.
Najwięcej pracy - aż 1143 interwencji - mieli strażacy w Łódzkiem. Tam przez zerwane linie energetyczne prądu nie miało wciąż w południe około 140 tysięcy gospodarstw.
Na Mazowszu strażacy wyjeżdżali na pomoc blisko 800 razy, w tym 130 w samym tylko powiecie płockim, któremu nawałnice najmocniej dały się we znaki.
W Wielkopolsce strażacy zanotowali prawie 500 interwencji.
W Łódzkiem strażacy interweniowali najczęściej w stolicy regionu i Pabianicach. Pozrywane linie telefoniczne i energetyczne, zerwane dachy, powalone drzewa tarasujące drogi - nawet trasy wojewódzkie. Zalane liczne ulice i budynki.
W Łodzi powalone przez wichurę drzewa przewracały się m.in. na sieć trakcyjną - tak stało się na ulicach: Bandurskiego, Telefonicznej, Zgierskiej czy Wojska Polskiego. Z tego powodu większość łódzkich linii tramwajowych ma skrócone lub zmienione trasy.
Nasi Słuchacze, dzwoniąc na Gorącą Linię RMF FM, informowali również, że między Łaskiem a Dobroniem przeszła trąba powietrzna: strażacy, z którymi rozmawiał reporter RMF FM Adam Górczewski, potwierdzili, że mieli na tej linii bardzo dużo zgłoszeń.
W Wielkopolsce najwięcej pracy strażacy mają na południu regionu: w Jarocinie, Pleszewie, Ostrzeszowie, Lesznie, Rawiczu, Kaliszu, Kościanie.
Najczęściej wzywani są do zalanych dróg i podtopionych budynków, ale po uderzeniach piorunów m.in. dwie stodoły zajęły się ogniem. W okolicach Nowego Tomyśla mężczyzna poparzył sobie stopy, próbując ratować sprzęt z płonącego budynku.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Na Mazowszu, tylko do południa, strażacy zanotowali około 400 interwencji: wzywani byli przede wszystkim do zerwanych czy uszkodzonych dachów, powalonych drzew i połamanych konarów.
Przejście frontu burzowego najdotkliwiej odczuli mieszkańcy północy regionu - mowa o powiatach: płockim, płońskim, legionowskim i przasnyskim.
W pierwszym z nich w miejscowości Bromierzyk doszło do wypadku: zerwany z domu dach ranił kobietę w twarz i nogi.
Przed południem gwałtowne burze dotarły nad Warmię i Mazury. Do godziny 10:00 strażacy najwięcej wezwań mieli w Działdowie na zachodzie województwa: doszło tam do siedmiu podtopień, w dwóch miejscach powalone zostały drzewa. Sygnały o podtopieniach i przewróconych drzewach blokujących drogi dotarły również z Iławy i Szczytna.
Około 10:00 front burzowy przechodził nad Szlakiem Wielkich Jezior Mazurskich: wiatr osiągał tam w porywach nawet 6 w skali Beauforta. Jak przestrzegał reporter RMF FM Piotr Bułakowski: taką pogodę żeglarze powinni przeczekać w porcie albo przynajmniej schronić się gdzieś przy brzegu.
Na Podlasiu do godziny 11:00 strażacy interweniowali ponad 80 razy: najczęściej wyjeżdżali do podtopień i powalonych na drogi drzew, było również kilka zgłoszeń dotyczących zerwanych dachów - m.in. z okolic Moniek i Zambrowa.
Na Opolszczyźnie front burzowy najbardziej dał się we znaki wczesnym rankiem: między 05:00 a 07:00. Do dziewiątej tamtejsi strażacy zanotowali ponad 70 interwencji w dziewięciu powiatach: najwięcej w opolskim, oleskim i prudnickim.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się na trasie między Barutem i Żędowicami: tam na jadący samochód runęło drzewo. W aucie były trzy osoby, ale na szczęcie żadna z nich nie ucierpiała. Droga ta została jednak zablokowana, bo w sumie przewróciło się tam 12 drzew.
W Praszce wiatr uszkodził dwa dachy i komin, a w wielu miejscach powalone drzewa i konary uszkodziły linie energetyczne.
Największe w regionie zniszczenia są w rejonie jeziora Turawskiego: według strażaków, powalonych zostało tam około stu drzew.
W Śląskiem strażacy o poranku interweniowali w pięciu powiatach w północno-zachodniej części województwa.
W Bytomiu-Miechowicach wichura zerwała poszycie dachowe domu i powaliła drzewa. W powiecie lublinieckim wiatr zepchnął do rowu naczepę tira, a od uderzenia pioruna zapaliła się stodoła. Pod Kłobuckiem zerwany jest dach domu i pomieszczenia gospodarczego. Kolejny uszkodzony dach jest w Blachowni pod Częstochową.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy albo skorzystać z formularza WWW.
(e)