"To nieuprawnione działania" - tak Związek Nauczycielstwa Polskiego komentuje żądania ZUS, aby dyrektorzy szkół przesyłali listy z nazwiskami nauczycieli, których zwolnienia lekarskie budzą podejrzenia. Nauczyciele masowo biorą zwolnienia lekarskie, bo domagają się podwyżek płac. W ten sposób podwyżki wynagrodzeń zapewnili sobie policjanci i pracownicy administracyjni sądów.

REKLAMA

Nie słyszałam, żeby policjantów kontrolowano. Można to nazwać nagonką na nauczycieli. Nie wiem, czym to jest spowodowane. Powtarzam, nauczyciel to też człowiek, a klimat mamy taki, jaki mamy. Wahania temperatury powodują różne zawirowania w organizmach ludzkich, tych nauczycielskich również - mówi Maria Świeczek, przewodnicząca Związku Nauczycielstwa Polskiego w Szczecinie.

"Belferska grypa" jest formą protestu nauczycieli. By wywrzeć presję na rządzących, rozpoczęli nieformalny protest, który polega na braniu lekarskich zwolnień. Z tego powodu w wielu miejscach zajęcia są odwoływane. We Wrocławiu w trzech szkołach podstawowych nie przeprowadzono próbnego testu ośmioklasisty.

W ostatnim czasie, dyrektorzy oddziałów terenowych ZUS wysłali do dyrektorów pisma z prośbą o przekazanie informacji na temat pracowników, którzy przebywają na zwolnieniach lekarskich.

Bez porozumienia z ministerstwem

We wtorek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" doszło do kolejnego spotkania minister edukacji Anny Zalewskiej i wiceministra Macieja Kopcia z przedstawicielami związków zawodowych zrzeszających nauczycieli i pracowników oświaty: Związku Nauczycielstwa Polskiego, Forum Związków Zawodowych oraz Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".

To było dobre, merytoryczne spotkanie. Jesteśmy umówieni na kolejne 31 stycznia po to, by do 10 lutego - tak jak ustaliliśmy na spotkaniu 10 stycznia - spotkać się w pół drogi, myśląc przede wszystkim o tym, co ważne dla nauczycieli, czyli wzroście wynagrodzeń - powiedziała po spotkaniu szefowa MEN. Wskazała, że zmiany w przepisach, które będą konieczne, by przeprowadzić ten proces, muszą nastąpić do 30 kwietnia.

Kompletnie inne zdanie na temat spotkania mieli nauczyciele. Po wtorkowym spotkaniu z minister wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński powiedział, że był to stracony czas. To kolejne deklaracje bez pokrycia, to oznacza, że my będziemy kontynuować wszystkie procedury związane ze sporem zbiorowym, natomiast to, co dzisiaj pani minister obiecała bez gwarancji premiera, to są po prostu puste słowa - ocenił.

Baszczyński zapowiedział, że ZNP weźmie udział w kolejnym spotkaniu, które zaplanowano na 31 stycznia. Jednocześnie podkreślił, że postulat związkowców jest "niezmienny".

Pani minister zaproponowała podwyżki tak naprawdę z budżetu 2020 r. (...) Mówimy o kwotach nieprzekraczających 200 zł, jeśli chodzi o wynagrodzenie zasadnicze. I ta oferta, wstępnie ją analizując, (...) z całą pewnością nie powstrzyma nas przed powstrzymywaniem procedur sporu zbiorowego. To nie rozwiązało żadnego problemu - powiedział Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych. Dziś na stole powinny leżeć inne propozycje - takie, które dają gwarancje nie doprowadzenia do akcji protestacyjno-strajkowej w kwietniu i maju tego roku - dodał.

Związkowcy z "S" poinformowali, że żądają m.in. "podniesienia płac w oświacie analogicznie jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż 650 zł od stycznia tego roku i kolejnych 15 proc. od stycznia 2020 r. do wynagrodzenia zasadniczego każdego nauczyciela bez względu na stopień awansu zawodowego".

Rzecznik Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Olga Zielińska podała, że sztab protestacyjno-strajkowy oświatowej "S" zdecydował, że zawiesi wszelkie rozmowy z minister edukacji do momentu realizacji tych postulatów płacowych oraz przeprowadzi "radykalną krajową akcje protestacyjną 15 kwietnia". Na 15 kwietnia Centralna Komisja Egzaminacyjna wyznaczyła termin rozpoczęcia trzydniowego egzaminu ósmoklasisty.

Spór zbiorowy

Wtorkowe spotkanie minister edukacji ze związkowcami było trzecim od początku dotyczącym wzrostu płac. Pod koniec grudnia ubiegłego roku MEN skierowało do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli, które ma obowiązywać w 2019 r. Zgodnie z nim wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrośnie w tym roku od 121 do 166 zł brutto. Związki zawodowe oceniły tę propozycję resortu negatywnie.

ZNP chce zwiększenia o 1000 zł tzw. kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. FZZ żąda zwiększenia o 1000 zł wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" domagała się wcześniej podwyżki wynagrodzeń nauczycieli o 15 proc. jeszcze w tym roku.

Według MEN, szacunkowe koszty spełnienia postulatu ZNP wyniosą 14,9 mld zł, postulatu FZZ - 17,7 mld zł, a dotychczasowego postulatu "Solidarności" - 6,5 mld zł.

Po poprzednim spotkaniu z Zalewską ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność - Oświata" należący do FZZ wszczęły procedury sporu zbiorowego, a oświatowa "Solidarność" powołała komitet protestacyjno-strajkowy.