Był okazem zdrowia - tak nauczyciele Zespołu Szkół w Osielsku pod Bydgoszczą mówią o piętnastoletnim Przemku, który rano zasłabł na sali gimnastycznej podczas lekcji wychowania fizycznego. Reanimacja nie przyniosła skutku. Po przewiezieniu do szpitala lekarz stwierdził śmierć chłopca.
Nikt nie wie, co się stało. Uczeń stał i padł - opisuje wydarzenia dyrektor szkoły Dariusz Jachowski. To było podczas rozgrzewki, podczas pierwszych pięciu minut i nie po biegu wysiłkowym, tylko po lekkim truchcie - zaznacza w rozmowie z reporterem RMF FM Tomaszem Fenske.
Dodaje, że chłopak cieszył się dobrym zdrowiem, a do niedawna trenował baseball. Wszyscy są w szoku. Przemek na nic się nie uskarżał, nie żałował się na WF-ie. Przyczyny omdlenia i śmierci ostatecznie pozwoli ustalić sekcja zwłok chłopaka.
Zdaniem dyrektora szkoły taka sytuacja mogła wydarzyć się wszędzie i na każdej lekcji.
Władze szkoły planują uczcić pamięć Przemka, w jaki sposób - decyzję podejmą jutro.