Blisko 400 pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z Legnicy na Dolnym Śląsku protestuje przeciwko niskim zarobkom. Podwyżek nie dostali od kilku lat.

REKLAMA

Najpierw były rozpaczliwe listy do prezydenta miasta Tadeusza Krzakowskiego, potem pikieta pod urzędem miasta, a teraz protest. Pracownicy MOPS- u chcą podwyżki wynagrodzeń po 300 złotych brutto.

W legnickim MOPS-ie zatrudnionych jest ponad 380 osób. Do placówki należą cztery miejskie żłobki, dom pomocy społecznej, dom dziennego pobytu i noclegownia. Średnia pensja zasadnicza wynosi 1990 zł brutto miesięcznie, ale są pracownicy, którzy zarabiają jeszcze mniej, bo np. opiekunka w żłobku z 30-letnim stażem dostaje 1600 zł brutto.

Jak mówią, zdają sobie sprawę, że w Polsce są ludzie którzy zarabiają jeszcze mniej, ale ich charakter pracy jest szczególny. Jako pracownicy socjalni, którzy odwiedzają patologiczne rodziny, są narażeni na agresję, są wyzywani, czy wręcz atakowani. Ich zarobki nie drgnęły od pięciu lat. Od 2008 roku nasze pensje stoją w miejscu. Prezydent nie odpowiedział merytorycznie na nasze argumenty. Jesteśmy zdesperowane w walce o lepszy byt naszych rodzin - powiedziała Katarzyna Wojtkowska, jedna z pracownic MOPS-u.

Na konto wypływa mi co miesiąc niecałe 1400 złotych, skończyłam studia, mam drugą specjalizację, lubię ta pracę - ale nie da się żyć za pensję, którą dostaje co miesiąc. W MOPS-ie zatrudnionych jest prawie 400 osób, dodać do tego nasze rodziny - robi się naprawdę spora liczba ludzi, którzy żyją na skraju nędzy - dodaje kolejna pracownica legnickiego MOPS-u.

W wielu przypadkach pracownicy miejskiego ośrodka sami korzystają z zasiłków przyznawanych przez MOPS. Skarżą się, że wielu ich podopiecznych dostaje większe zasiłki, niż oni pensje. 4 osobowa rodzina miesięcznie może dostać nawet 3000 złotych zasiłków, różnych: na obiady dla dzieci z funduszu alimentacyjnego, zasiłki celowe, na opał - podaje przykład jedna z pracownic - motywacja do ciężkiej często niebezpiecznej pracy jest wtedy żadna.

Szanse na podwyżki są nikłe

Władze miasta odpowiadają, że nie stać ich na podwyżki. Uwzględniając "trzynastki", podwyższenie pensji wszystkim pracownikom MOPS o 300 zł brutto oznaczałoby wydatek rzędu 1,9 mln zł - wylicza rzecznik prezydenta Legnicy Arkadiusz Rodak. Dodaje, że dochody gminy są coraz mniejsze. Wymienia dwa główne argumenty: kryzys na rynku nieruchomości i coraz więcej zadań, jakie nakłada na gminy rząd. Nasz budżet nie jest z gumy. W czasie kryzysy walczymy o utrzymanie miejsc pracy, o podwyżkach raczej nie ma mowy. Chyba, że budżet państwa dopłaci - mówi rzecznik.

Dla porównania we Wrocławiu średnie zarobi pracownika pomocy społecznej mogą być nawet 1000 złotych wyższe. Miasto Legnica uzależnia jednak podwyżki płac między innymi od projektu złożonego przez Związek Miast Polskich, nazwanego roboczo "8 miliardów". Chcą, by większy procent z PIT-ów mieszkańców trafiał do kasy samorządu, a nie do kasy budżetu państwa.

Nazwa projektu wzięła się stąd, że samorządy tracą 8 milionów na podziale pieniędzy z podatków. PIT jest dzielony między samorządy i budżet centralny. Do gmin trafia tylko niecałe 40 procent. Gdyby tą sumę zwiększyć o 10 procent - czego domagają się pomysłodawcy ustawy - pieniędzy w samorządach byłoby więcej. Wtedy można by spokojnie rozmawiać o podwyżkach - podkreśla Arkadiusz Rodak z legnickiego ratusza.

Resort finansów twierdzi, że o sugerowanych przez samorządowców zmianach nie ma mowy, bo państwa po prostu na to nie stać. Minister Jacek Rostowski obiecał Unii Europejskiej zmniejszanie deficytu budżetowego, dlatego nie może dać dodatkowych pieniędzy samorządom. Tym bardziej, że przyszły rok ma być dla gospodarki jeszcze trudniejszy niż obecny.

Jedyne ustępstwo, na jakie ewentualnie może pójść resort Rostowskiego to rezygnacja z tzw. reguły wydatkowej dla samorządów. Ma ona nałożyć na miasta i gminy obowiązek ograniczania wydatków. Z ministerstwa finansów słychać jednak głosy o możliwej rezygnacji z tego rozwiązania. To oznaczałoby, że samorządy co prawda nie będą miały większych pieniędzy, ale też nie stracą.