Najbardziej istotne wypowiedzi Andrzeja Leppera na nagraniu przekazanym prokuraturze przez szefa "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza są nieczytelne. Do takiej fonoskopijnej opinii dotarli reporterzy śledczy RMF FM. Sakiewicz mówił, że w rozmowie z nim Lepper zdradził źródło przecieku w aferze gruntowej i stwierdził, że boi się o swoje życie. Tych doniesień nie udało się w pełni potwierdzić.
Jeśli chodzi o wyjawienie przecieku z afery gruntowej, to możemy się tego domyślać jedynie z kontekstu wypowiedzi Sakiewicza. Na nagraniu redaktor pyta szefa Samoobrony, dlaczego sam chce się pogrążyć, jednak ten stwierdza, że nie pogrąża siebie - gdy pada pytanie, kogo w takim razie - następuje ciąg nieodczytanych słów, które kończą się zdaniem: "poszło od Kaczmarka." Nie dowiadujemy się również, dlaczego Kaczmarek miał przekazać Lepperowi informację, bo i ta odpowiedź okazała się nieczytelna dla biegłego.
Ze stenogramu ma wynikać, że Lepper szukał dojścia do Jarosława Kaczyńskiego lub kogoś z wierchuszki PiS-u. Nie ma tam jednak wzmianki o tym, by bał sie o swoje życie, jak wcześniej twierdził redaktor Sakiewicz. Większość nagrania to monologi samego szefa "Gazety Polskiej", który namawia Leppera, by pozwolił na publikację informacji, a także obietnica, że Sakiewicz zapyta, czy ktoś z PIS mógłby się z Lepperem spotkać. Brak czytelnych wypowiedzi Leppera - jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze RMF FM w prokuraturze - powoduje, że ten dowód najprawdopodobniej nie będzie brany pod uwagę przez śledczych.