Po wewnętrznym śledztwie dwóch funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu zostało uznanych winnymi kompromitacji prezydenta RP. Kilka tygodni temu limuzyna Lecha Kaczyńskiego przejechała przez całą Warszawę z flagą... Monako. Karę trudno jednak uznać za dotkliwą. Urzędnicy dostali naganę i nadal pracują z prezydentem.
Funkcjonariusze nadal pracują, bo prezydent nie stracił do nich zaufania. To była kardynalna głupota, ale nic nie można już było zrobić – tłumaczy pułkownik Jarosław Kanarek. Zauważyli to dopiero, jak pojazdy ruszyły. Trudno, aby na Krakowskim Przedmieściu nagle ten samochód stawał, wyskakiwał ktoś i odwracał flagę. W tym momencie to już była rzecz nie do odwrócenia - dodaje Kanarek.
W ten sposób prezydent z flagą Monako przejechał przed szpalerem zdziwionych żołnierzy. Mogli jednak pomyśleć przecież, że jak IV RP budują, to może i flagę też zmienili. Flagę odwrócono, tak by była sztandarem polskim dopiero, gdy prezydent dotarł na coroczną naradę z szefami resortu obrony.