Sejm nie powołał w czwartek Rzecznika Praw Dziecka. Żaden z dwóch kandydatów nie uzyskał wymaganej bezwzględnej większości głosów.
Członkowie połączonych komisji polityki społecznej i rodziny oraz edukacji, nauki i młodzieży, po wysłuchaniu kandydatów na RPD zdecydowali o nie udzieleniu poparcia żadnemu z nich.
Najmniej głosów "za" uzyskała kandydatka PiS Sabina Lucyna Zalewska, najwięcej Ewa Jarosz.
Za rekomendowaniem Zalewskiej głosowało dwóch posłów, 31 było przeciw, wstrzymało się 27.
Z kolei za pozytywnym zaopiniowaniem kandydatki PO, Nowoczesna i PSL Ewy Jarosz głosowało 26 posłów, przeciw było 32, dwóch wstrzymało się od głosu.
Za rekomendacją dla Kukiz-Szczucińskiego było 7 posłów, przeciw było 51, jeden się wstrzymał.
Głosowania w Sejmie w sprawie powołania RPD zaplanowano na czwartek. Brak pozytywnej opinii komisji nie jest dla Sejmu wiążący.
Wcześniej posłowie i goście biorący udział w komisji wysłuchali opinii kandydatów na RPD m.in. na temat aborcji, czy tzw. klapsa, jako metody wychowawczej.
Jak pierwsza na pytania posłów odpowiadała Ewa Jarosz. Zwróciła uwagę, że zjawisko przemocy wobec dzieci wciąż jest problemem, jednak obserwuje się "bardzo wyraziste tendencje spadkowe", zarówno jeśli chodzi o aprobatę tzw. "klapsa" jak i "w przypadku bardziej intensywnych działań o charakterze bicia, które kolokwialnie nazywane są laniem". Kandydatka podkreśliła, że jako "osoba zaangażowana religijnie" jest przeciwniczką aborcji.
Wyjątki, które w tym względzie występują, zostały wypracowane na zasadzie trudnego kompromisu i ja ten kompromis szanuję, uwzględniając dramaty ludzi i dramaty rodziców w różnego rodzaju szczegółowych sytuacjach - zaznaczyła. Jak dodała jest także za "dobrą i realną" edukacją seksualną.
Z kolei Paweł Kukiz-Szczuciński jako główne wyzwania wymienił cyberprzemoc i narastające zagrożenie epidemiologiczne spowodowane działalnością ruchów antyszczepionkowych.
Dodał, że problem związany "z ruchem antyszczepionkowym nakłada się na zjawisko migracji". Nie ze strony Bliskiego Wschodu, tylko ze strony Ukrainy, gdzie +"zczepialność" spadła poniżej 50 proc. - powiedział. Jak dodał, konsekwencją jest "dramatyczny wzrost liczby przypadków gruźlicy".
Kukiz-Szczuciński wypowiedział się także na temat stosowania tzw. klapsów, jako metody wychowawczej. Sprawa klapsa jest niezwykle prosta. Jestem psychiatrą, który pracował przez trzy lata na zamkniętych oddziałach psychiatrycznych. Jako psychiatrzy mamy katalog środków przymusu bezpośredniego (...). W żadnym wypadku uderzenie pacjenta, w jakikolwiek sposób, klaps jest oczywiście uderzeniem, nie znajduje się na liście tych środków - powiedział.
Kukiz-Szczuciński, poruszając temat aborcji, przywołał ustawę o Rzeczniku Praw Dziecka, która mówi o "ochronie dziecka od poczęcia". Przyznał, że aborcja jest "wielkim dramatem", jednak - jak zaznaczył - "to nie jest tak, że penalizując pewne rzeczy, osiągniemy efekt".
Jako ostatnia głos zabrała kandydatka PiS Sabina Lucyna Zalewska. Wśród swoich priorytetów wymieniła m.in. sprawę dzieci niepełnosprawnych i przewlekle chorych, ochronę dzieci przed pornografią, ochronę życia i zdrowia dzieci od poczęcia oraz wspieranie więzi w rodzinie.
Zalewska zadeklarowała, że jest przeciwniczką aborcji oraz antykoncepcji przepisywanej nieletnim. Jak mówiła, nie jest także "zwolenniczką klapsów". Uważam, że klapsy są wyrazem bezradności rodziców - oświadczyła.
Zalewska odniosła się także do medialnych doniesień, że mogła popełnić plagiat w swoich pracach naukowych. Tłumaczyła, że artykuły prasowe opierały się na szkicach. Pomiędzy jednym szkicem a oryginałem, wersją drukowaną, jest 180 różnic. Uważam, że nie jest to mało. Ponadto wszystkie moje artykuły, które publikuję 20 lat, były recenzowane, czasami było dwóch recenzentów - powiedziała.
Podkreśliła, że rzecznik dyscyplinarny UKSW 10 września wydał postanowienie o wszczęciu postępowania wyjaśniającego, a nie dyscyplinarnego w związku z zarzutami wobec niej. Poinformowała również, że wystąpiła do rektora o zweryfikowanie jej całego dorobku naukowego.
Dodała, że jest zatrudniona na uniwersytecie do końca września i sama zdecydowała o rozwiązaniu umowy. Dostałam dużo korzystniejszą ofertę pracy, zdecydowałam, że przeniosę się na inną uczelnię - powiedziała.
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Berndeta Krynicka zapytana przez dziennikarzy w Sejmie, jakie będą kolejne kroki w sprawie powołania RPD, powiedziała, że "będzie wznowiona procedura i będziemy przeglądać następne kandydatury". Dopytywana, czy jest jakaś kolejna propozycja kandydatów, odpowiedziała, że "nic nie wie na ten temat"
Żadna z kandydatur (na RPD) nie spełniała wymagań - dodała.
Pytana o słowa opozycji, która w debacie sejmowej sugerowała, że PiS nie potrafi się wznieść ponad partyjne podziały i poprzeć kandydatów zgłoszonych przez kluby opozycyjne, Krynicka odpowiedziała: My potrafimy się wznosić.
Kadencja obecnego RPD Marka Michalaka upłynęła 27 sierpnia 2018 r. Zgodnie z ustawą o Rzeczniku Praw Dziecka będzie jednak pełnił obowiązki do złożenia ślubowania przez nowego RPD.
W sprawie wyboru nowego Rzecznika Praw Dziecka zwyciężyła polityka, a nie merytoryczna debata - ocenił w czwartek szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Dodał, że zależało mu, aby dobra kadencja obecnego RPD była kontynuowana.
Grzegorz Schetyna zapytany przez dziennikarzy w Sejmie, dlaczego nie udało się wybrać nowego RPD, odpowiedział, że "zwyciężyła polityka, nie merytoryczna debata". Szef PO ocenił, że obie kandydatury były dobre. Jak dodał, zapadła "polityczna decyzja - nie może być nikt z opozycji w tym miejscu". Nawet sprawa Rzecznika Praw Dziecka jest totalnie upartyjniona przez PiS - mówił.
Schetyna podkreślał, że kadencja Michalaka była dobra i "zależało nam na tym, żeby mogła być kontynuowana". Niestety taki spektakl bardzo smutny, bo bez argumentów, bez rzetelnej, rzeczowej debaty na posiedzeniu, po prostu głosowanie przeciw. Nie ma pomysłu, nie ma kandydata, kandydat musi być partyjny i PiS-owski dlatego, jeżeli takiego nie ma, odwołujemy wybór - mówił.
Liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer oceniła, że kandydaci na RPD byli "nieźli". Pani Jarosz i pan Kukiz-Szczuciński, którzy bardzo dobrze się sprawdzili na komisji, rzeczywiście mieli dużo do powiedzenia, natomiast PiS postanowił wybrać kogoś, kto nie będzie miał tyle do powiedzenia, natomiast będzie ich własny - mówiła.
(nm)