Nad szkołami wisi widmo strajku nauczycieli. Głównym powodem są odrzucone w ubiegłym tygodniu przez Sejm poprawki Senatu gwarantujące 20-procentowe podwyżki dla pedagogów.
Oprócz głównego powodu, jakim są odrzucone przez Sejm podwyżki dla pedagogów, problemem jest również przepełnienie szkół i duża liczba wakatów.
Jak donosi reporterka RMF FM Anna Zakrzewska, strajk może przybrać różne formy - od najłagodniejszej, czyli zwykłego oplakatowania szkół, po najostrzejszą, jaką jest strajk generalny.
Związek Nauczycielstwa Polskiego uspokaja, że bez względu na decyzje jakie zapadną wśród nauczycieli w najbliższych dniach, dzieci od 1 września pójdą do szkoły.
Palącą kwestią jest, czy będzie miał kto ich uczyć. Według szacunków związku, już dziś brakuje około 20 tysięcy nauczycieli w całej Polsce.
Dodatkowo od września naukę w szkołach rozpoczną dzieci z Ukrainy. Sytuacja jest dramatyczna - mówi przewodniczący związku Sławomir Broniarz.
Widzimy po stronie rządu, że jest absolutne lekceważenie większości tego środowiska, a jednocześnie brak jakiegokolwiek planu, pomysłu czy konceptu jak wybrnąć z tej patowej sytuacji - podkreślił Broniarz.
Ostateczna decyzja ws. daty i formy strajku zapadnie 23 sierpnia.