Ważą się losy Pyrzyc w Zachodniopomorskiem. Gminie grozi upadłość, bo musi oddać prawie dwa miliony złotych unijnej dotacji na remont Domu Kultury. To oznacza kłopoty, bo Pyrzyce nie ma skąd pożyczyć pieniędzy.
Kontrola - przeprowadzona po zakończeniu remontu Domu Kultury w - wykazała liczne nieprawidłowości. Według kontrolerów, gmina nie ogłosiła przetargu na niektóre prace budowlane w budynku. Poza tym zmniejszyła zakres zleconych prac remontowych, ale nie zredukowała kwoty, która otrzymała firma budowlana.
Urzędnicy mieli także zastrzeżenia do sposobu zatrudnienia inspektora nadzoru budowlanego. Niezgodnie z prawem umowa z nim była podpisywana na rok, a następnie przedłużana na kolejne miesiące.
Pyrzyce mają 60 procent deficytu budżetowego. To maksymalny poziom, który jest dozwolony w Polsce. Zwrot prawie 2 milionów złotych oznaczałby jego przekroczenie i pierwszą w kraju upadłość gminy. Pyrzyce muszą zwiększyć dochody lub oszczędności. Pojawił się pomysł cięć w oświacie, ale radni nie zgodzili się na takie rozwiązanie. Zaproponowali, aby sprzedać dwie działki w centrum miasta. Planowana kwota, która ma z tego tytuły wpłynąć do budżetu, powinna wystarczyć na spłacenie długu w urzędzie marszałkowskim. Sprzedaż działek będzie jednak trudna. Na razie nie ma na nie chętnych.
Burmistrz Pyrzyc winą za finansowe problemy gminy obarcza swojego poprzednika. Marek Olech zamierza powiadomić prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kazimierza Lipińskiego. Mężczyzna przekonuje, że winna jest polityka personalna urzędu po ostatnich wyborach samorządowych. Według Lipińskiego, problemy z rozliczeniem dotacji unijnej rozpoczęły się, gdy obecny burmistrz zwolnił urzędników, którzy odpowiadali za przebudowę domu kultury.