Na Łączce Cmentarza Wojskowego na warszawskich Powązkach, gdzie IPN poszukuje szczątków ofiar zbrodni komunistycznych, odkryto zbiorową jamę grobową. Do tej pory odsłonięto w niej szkielety trzech osób, jedna z ofiar została zamordowana tzw. metodą katyńską.
W tej chwili udało się odkryć szkielety co najmniej trzech osób. Nie wiemy, ile jeszcze może się ich tam znajdować. Jutro nastąpi ciąg dalszy naszych prac - powiedział wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, który kieruje pracami archeologiczno-ekshumacyjnymi na Łączce.
Podkreślił, że odkrycie zbiorowej jamy grobowej z kompletnymi szkieletami jest wyjątkowym wydarzeniem. Każdy, kto interesuje się naszymi pracami wie, że szczątki naszych bohaterów, nad którymi wybudowano w latach 80. groby, były z tego powodu bardzo zniszczone. Dzisiejsze odkrycie to dla nas wielka radość - zaznaczył Szwagrzyk.
Dodał, że szczątki jednej z odnalezionych osób noszą ślady po egzekucji tzw. metodą katyńską, czyli strzału w tył głowy.
Zbiorową jamę grobową specjaliści Instytutu odkryli w pobliżu wybudowanego w 2015 r. panteonu-mauzoleum żołnierzy i działaczy podziemia niepodległościowego, którzy - jak głosi na nim napis - w latach 1945-1956 zostali zamordowani przez reżim komunistyczny.
Prace IPN, które mają potrwać do końca czerwca, są realizowane na terenie do niedawna niedostępnym - do grudnia 2016 r. zajmowanym przez grobowce z lat 80. To ostatni etap poszukiwań na Łączce, podczas których specjaliści i wolontariusze IPN spodziewają się wydobyć z ziemi szczątki ok. 100 osób, głównie żołnierzy podziemia niepodległościowego. W okresie stalinizmu zmarli lub zostali straceni oni w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Prace przebiegają zgodnie z planem. Pozostał nam do przebadania stosunkowo niewielki jeszcze obszar - powiedział Szwagrzyk. Wciąż poszukiwane są szczątki m.in. gen. Augusta Emila Fieldorfa, rtm. Witolda Pileckiego i płk. Łukasza Cieplińskiego.
Dzisiaj przybyli do nas parlamentarzyci oraz przedstawiciele @MON_GOV_PL . Odsonito te trzy kolejne kompletne szkielety w kwaterze 1. pic.twitter.com/j3V2nVD0XB
poszukiwaniaipn12 czerwca 2017
W ostatnich tygodniach Łączka stała się miejscem odwiedzanym przez wiele osób, m.in.: prezydenta Andrzeja Dudę, marszałków Sejmu i Senatu Marka Kuchcińskiego i Stanisława Karczewskiego, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, szefa MON Antoniego Macierewicza. Wszystkim zainteresowanym pracami Instytutu jego pracownicy przedstawiają obszar poszukiwań, sposób pracy na specjalnych sitach, pozwalających archeologom i wolontariuszom dokładnie przeszukiwać ziemię.
Goście mogą też zapoznać się z bazą medyczną, w której szczątki wydobytych osób są opisywane i gdzie specjaliści IPN mogą pobierać np. materiał biologiczny od krewnych ofiar do celów identyfikacyjnych.
Nie ma, nigdy nie było i nie będzie sytuacji, by ktokolwiek, kto przychodzi na Łączkę nie został przez nas dokładnie poinformowany o naszych pracach. To dla nas wszystkich bardzo budująca sytuacja, dzięki której możemy przybliżyć, także opinii publicznej, co działo się w okresie komunizmu w Polsce - mówił wiceprezes IPN.
Łączka przestała być znana tylko wąskiej grupie ludzi. Stała się sprawą narodową i miejscem, o którym każdy - bez względu na to kim jest i gdzie mieszka - posiada już jakąś wiedzę. Wiele osób które nas odwiedza, a dzieje się to niemal codziennie, chce osobiście dotknąć tej ziemi - dodał.
Na Łączce powązkowskiej nekropolii w latach 1948-56 komunistyczna bezpieka ukryła ciała kilkuset ofiar - często byli to żołnierze, walczący z sowietyzacją Polski. Do tej pory na Łączce wydobyto szczątki ponad dwustu osób. Wśród zidentyfikowanych żołnierzy polskiego podziemia byli m.in. mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", mjr Hieronim Dekutowski "Zapora", a także ostatni dowódca Narodowych Sił Zbrojnych ppłk Stanisław Kasznica.
(łł)