Europarlament, wybory prezydenckie, wejście do rządu. Do szczegółów tajemnej umowy między Platformą Obywatelską a Kazimierzem Marcinkiewiczem dotarł dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki. Kiedyś były premier robił sobie dowcipy z gabinetu cieniasów Platformy, a teraz PO składa mu propozycje.
Umowa zawiera ofertę startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, zakłada udział Marcinkiewcza w kampanii prezydenckiej Donalda Tuska i wejście do rządu PO. Start wyborczy zależy wyłącznie od byłego premiera. Jeśli Marcinkiewicz będzie chciał kandydować, dostanie pierwsze miejsce na liście w najbardziej prestiżowym okręgu warszawskim.
Jeśli nie, a w tej chwili więcej wskazuje, że tak będzie, to pozostanie na ławce rezerwowych aż do startu kampanii prezydenckiej. Wtedy zajmie w nij eksponowane miejsce, a być może wejdzie równocześnie do rządu. I jeśli byłby to rząd Grzegorza Schetyny, to Marcinkiewicz mógłby zająć jego miejsce w MSWiA.
Takie są plany. Na razie dla Platformy ważne jest, by były szef rządu nie zaangażował się w żadne konkurencyjne dla niej przedsięwzięcie polityczne. Sam Marcinkiewicz woli teraz życie londyńskie i zajęty jest perturbacjami rozwodowo-małżeńskimi.