Nazywam się Sławomir Mrożek, ale na skutek okoliczności, które zaszły w moim życiu 4 lata temu, moje nazwisko będzie znacznie krótsze – Baltazar - tak Sławomir Mrożek rozpoczyna swoją nową książkę "Baltazar. Autobiografia". Dramaturg w rozmowie z RMF opowiada o literackim terapeutycznym powrocie do przeszłości.
Cztery lata temu słynny dramaturg przeżył udar mózgu. Jego skutkiem była afazja, czyli utrata zdolności posługiwania się językiem zarówno w mowie, jak i w piśmie. Pisarz częściowo też stracił pamięć.
Teraz jednak powraca książką „Baltazar. Autobiografia”, prace nad którą traktował jako formę terapii. Opowiedział o tym w wywiadzie, udzielonym Robertowi Kalinowskiemu. - Bez afazji to bym do tego nigdy nie wracał. Ale ponieważ zdarzyła mi się afazja i drogą terapeutyczną było przypominanie sobie, więc zasiadłem do przypominania sobie. I tak powstała ta książka - opowiada autor „Tanga”.
Przyznaje, że w autobiograficznej książce wszystko jest prawdą. - Ja jestem bardzo czujny, co jest wymyślone, a co jest prawdą. A co do wymyślania, to może jeszcze będę wymyślał, a może nie - zapowiada Sławomir Mrożek.
Na razie jednak przedstawia nam opowieść o dzieciństwie, wojnie, teatrze i emigracji. Gdy w 1963 roku wyjeżdżał z Polski nie wierzył, że kiedyś wróci. - Polska była w takiej sytuacji, że nie było mowy, żeby się coś zmieniło, byłem przekonany, że się nic nie zmieni. I to nie tylko ja – cały świat był o tym przekonany - opowiada. Rzeczywistość okazała się jednak przewortna – po 33 latach wygnania pisarz powrócił do Polski.
Książka trafi na półki księgarskie w najbliższy czwartek. Sławomir Mrożek nawiązuje w niej do „Dziennika powrotu”, publikowanego 6 lat temu. Tym razem jednak pisarz sięgnął aż do czasów dzieciństwa i młodości, aż do chwili emigracji.