Most Dębnicki w Krakowie został już otwarty. Po kilku godzinach udało się drogowcom zasypać wypłukane przez wodę dziury w chodniku i kawałku jezdni, a potem puścić ruch. Mimo to w centrum miasta wciąż tworzą się olbrzymie korki. Normalnie będzie można jeździć prawdopodobnie dopiero około południa.
Korki w centrum miasta są tak olbrzymie, że wielu kierowców zostawia auta na chodnikach i już pieszo dociera do pracy. Najgorzej jest w okolicach Salwatora, Alei Trzech Wieszczów, Ronda Grunwaldzkiego i mostu Zwierzynieckiego. Autobusy MPK, które także utknęły w korkach, mają nawet 40 minut opóźnienia.
Most Dębnicki trzeba było zamknąć, ponieważ w nocy na kilkunastopniowym mrozie pękł przebiegający pod nim wodociąg. Wylewająca się woda z uszkodzonej rury zniszczyła chodnik i fragment jezdni - powstała prawie metrowej głębokości wyrwa. Poza tym na całej długości przeprawy przez Wisłę od razu pojawiła się lodowa tafla.
Sztab kryzysowy zdecydował, że wyrwa w moście zostanie zasypana, a uszkodzona rura będzie naprawiana dopiero wieczorem. Na most przyjechały samochody z piaskiem, usunięto lód. Po wysprzątaniu warstwy lodowej ruch zostanie dopuszczony, bo most Dębnicki w Krakowie jest takim sercem komunikacyjnym tego miasta. Mam nadzieję, że będzie otwarty jak najszybciej. - mówił Krzysztof Burdak z krakowskiej policji drogowej.
Awaria nie pozbawiła wody mieszkańców Krakowa.