"To z jednej strony pomysł aspiracyjny: chcemy pokazać, że Polskę stać na odbudowę naszych najwspanialszych obiektów i pamiątek z przeszłości" – tak premier Mateusz Morawiecki opisał w rozmowie z "Faktem" plan odbudowy Pałacu Saskiego. "Z drugiej strony jest to też pewien symbol sprawiedliwości historycznej, o którą się dopominamy i którą potrzebujemy zaznaczyć" – dodał.
Pałac Saski to było piękne miejsce, zniszczone z premedytacją przez Niemców w czasie II wojny światowej. Jego odbudowa to wyraz odbudowy pamięci i ciągłości naszego państwa, na którą Polska powinna się już dawno zdobyć - zauważył premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z “Faktem". Myślę, że wszyscy Polacy będą dumni z tego, jak to miejsce będzie wyglądać za kilka lat - powiedział.
Gdybyśmy na mapie spróbowali zaznaczyć każdy punkt, każde miejsce, gdzie inwestujemy i będziemy inwestować, to nawet małe kropeczki pokryłyby całą Polskę - ocenił szef rządu. Jak tłumaczył w rozmowie z dziennikiem, te inwestycje dotyczą każdej gminy. Oczywiście jedna sprawa to te wielkie, symboliczne inwestycje - jak Pałac Saski. Druga - to przedsięwzięcia takie jak Centralny Port Komunikacyjny. Tunel średnicowy w Łodzi, tunel pod Świną czy przekop Mierzei Wiślanej ważny zwłaszcza dla Warmii i Mazur - to także symbol przełamania pewnego imposyblizmu, i to trzeci rodzaj inwestycji - powiedział Morawiecki.
Najważniejsze będą inwestycje w gminach, w powiatach, inwestycje na bezprecedensową skalę. Mówię tak z pełnym przekonaniem, ponieważ wiemy już dzisiaj, jakimi środkami dysponujemy i jak chcemy zorganizować proces inwestycyjny - zapewnił premier. Wskazał, że cały Polski Ład ma na celu budowę bardziej sprawiedliwego systemu społecznego. Dla 90 proc. społeczeństwa, czyli dla 9 na 10 Polaków, te zmiany będą pozytywne lub neutralne - dodał.
Szef rządu na pytanie "Faktu" o majątek, "formalnie majątek żony", powiedział, że nie ma żadnej części nieujawnionej.
Przez około dwudziestu lat pracowałem w bankowości. Od 2007 roku byłem prezesem trzeciego największego banku w Polsce. Rzeczywiście zarabiałem bardzo dużo pieniędzy i nigdy tego nie ukrywałem. Razem z żoną inwestowaliśmy w nieruchomości. Kiedy podejmowałem decyzję o przejściu do polityki, miałem propozycję pozostania w szeroko pojętym sektorze bankowym i zarabiania pieniędzy. Jednak to mnie nie interesowało - powiedział Morawiecki.
Przechodząc do polityki, nie chciałem, by wpływała na mnie działalność gospodarcza żony: sukcesy czy porażki. W związku z tym dokonaliśmy rozdzielności - tłumaczył szef rządu. Powiem dodatkowo, bo żona mnie do tego upoważniła, że ani ona, ani ja, nie mamy żadnych aktywów - żadnych środków, żadnych funduszy i żadnych kont za granicą. Żadnych zagranicznych inwestycji - zapewnił.