Nie będzie dodatkowych pieniędzy na wysłanie sześciuset żołnierzy do Afganistanu - zapowiedział w Brukseli minister finansów Jacek Rostowski. Ministerstwo obrony musi więc samo wygospodarować konieczną sumę. Jak ustalił reporter RMF FM Krzysztof Zasada, w budżecie polskiej armii już zaplanowano nowe wydatki na zwiększenie polskiego udziału w misji NATO.
W tym roku misja w Afganistanie kosztowała polskich podatników 660 milionów złotych. Nowi żołnierze oznaczają wydatki większe o 250 milionów złotych. Przy założeniu, że kontyngent byłby zwiększony o 600 żołnierzy, co stanowi mniej więcej 30 procent, wydatki wzrosłyby podobnie - stwierdził Dariusz Kacperczyk z Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych. Dodał, że te pieniądze już są przewidywane w przyszłorocznym budżecie dowództwa i rozpoczęte zostały przygotowania w samym Afganistanie. Według Kacperczyka, większość nowych żołnierzy trafi do oddziałów bojowych. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konieczność odpowiedniego przesunięcia środków w ustalonym już na przyszły rok budżecie MON-u podkreślił również minister finansów Jacek Rostowski:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Szef resortu obrony Bogdan Klich nie chciał zdradzić dokładnej sumy, jaką pochłonie zwiększenie polskiego kontyngentu, ale zapewnił, że wydatki zapisano w strategii afgańskiej przyjętej przez rząd kilka miesięcy temu. Zakładamy, że dodatkowe wydatki osobowe na przyszły rok w związku z możliwym zwiększeniem naszego kontyngentu pochłoną około 80 milionów złotych - oznajmił:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Klich podkreślił również, że znaczną część misji refundują Amerykanie.
Ministrowie obrony i spraw zagranicznych zgodnie zaznaczają ponadto, że zwiększenie polskiego kontyngentu w Afganistanie to najlepsza polisa ubezpieczeniowa, którą w tej chwili możemy kupić. Konkretów jest już jednak mniej. Radosław Sikorski, zapytany, kiedy w Polsce pojawią się baterie rakiet Patriot, odpowiada, że to decyzja strony amerykańskiej. Nie zdziwiłbym się, gdyby przyjechała pod koniec pierwszego kwartału - mówi. Sikorski argumentuje również, że walczymy o to, by inwestycje NATO w Polsce nie zostały zmniejszone i by pojawili się u nas żołnierze amerykańscy. A decyzja o wysłaniu polskich żołnierzy do Afganistanu daje ministrowi argumenty w negocjacjach. Daje również prestiż. Podobnego zdania jest Bogdan Klich, który podkreśla, że w Sojusz warto inwestować. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Burzyńskiej:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Każdy polski żołnierz musi się liczyć z tym, że dostanie rozkaz wyjazdu do Afganistanu. Odmowa to dla Dowództwa Wojsk Lądowych znak, że taki człowiek nie jest przydatny armii. Wyjazd na misję bojową to już nie zajęcie dla ochotników. Dowództwo przekonuje, że na ochotnika idzie się do profesjonalnej armii, a jeśli już się w niej jest, to trzeba wypełniać powierzone zadania. Posłuchaj relacji Krzysztofa Zasady:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Każdy żołnierz musi być dyspozycyjny - podkreśla w rozmowie z naszym reporterem podpułkownik Tomasz Szulejko i dodaje, że żołnierzy obligują rozkazy i słowa roty przysięgi wojskowej:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Będzie łapanka, braki w sprzęcie i szkoleniu, czyli to, co zawsze, ale co to polityków obchodzi. Trzeba pokazać, że jak sojusznik prosi, to my zawsze pierwsi! - tak decyzja polskiego rządu o wysłaniu dodatkowych żołnierzy do Afganistanu komentowana jest na wojskowych forach internetowych. Większość użytkowników forów jest zdania, że kilkuset żołnierzy niewiele zmieni, bo afgańska partyzantka nie ma sobie równych. Pomóc mogłoby za to uszczelnienie granic i reorganizacja miejscowej policji. Podkreślane są również niedobory w wyposażeniu - brakuje śmigłowców bojowych i transportowych. Posłuchaj relacji naszego reportera Tomasza Fenske:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Nie powinni się tam znajdować, powinniśmy ograniczyć liczbę żołnierzy. Byli już w Iraku - mówi naszemu reporterowi Krzysztofowi Kotowi Zofia Poręba, matka żołnierza, który zginął na misji:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Międzynarodowe siły ISAF w Afganistanie dowodzone przez NATO mogą liczyć na wzmocnienie o co najmniej 5 tysięcy ludzi - oznajmił w Brukseli sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Jak ustalił reporter RMF FM Krzysztof Zasada, natowskie bazy już są przygotowywane na przyjęcie wojskowych. W tym ważnym momencie NATO powinno na nowo zademonstrować jedność i siłę. Wszyscy sojusznicy powinni czynić więcej. Chodzi o wspólną walkę, musimy już zakończyć - stwierdził Rasmussen. Wśród krajów, które mają wysłać do Afganistanu dodatkowe siły, są m.in. Wielka Brytania, Hiszpania i Słowacja. Polska zwiększy swój kontyngent o 600 żołnierzy.
Amerykanie tymczasem nie tylko proszą o pomoc, ale stawiają też warunki. Oczekujemy od krajów NATO od pięciu do siedmiu tysięcy żołnierzy. Chcemy też, by nasi sojusznicy bardziej zaangażowali się w szkolenie, wyposażenie i finansowanie afgańskiej armii narodowej i policji - podkreślił minister obrony USA Robert Gates:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Z kolei według przewodniczącego Kolegium Szefów Sztabów admirała Mike'a Mullena, talibowie w Afganistanie zdobyli dominujące wpływy w jedenastu z 34 prowincji. Jego zdaniem, ogłoszone przez prezydenta Baracka Obamę wysłanie dodatkowych 30 tysięcy żołnierzy pomoże amerykańskiej armii przejąć inicjatywę w tym kraju.