Ból głowy, pogorszenie wzroku i zaburzenia snu to najczęściej wskazywane przez uczniów dolegliwości spowodowane nadużywaniem interenetu. Znalazły się one w raporcie NASK "Nastolatki 3.0". Wynika z niego także, że w 2020 roku młodzi ludzie spędzali przed ekranami nawet 12 godzin. Eksperci wskazują, by nie demonizować sprawy - internet dla dzisiejszych uczniów jest jak podwórko dla ich rodziców.
Badanie opublikowane przez NASK dotyczy poprzedniego roku, w którym nastolatkowie z powodu pandemii uczyli się online. Nauka zdalna średnio pochłaniała 7 godzin i 41 minut dziennie.
Badacze z Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej spodziewali się, że takie obciążenie edukacją przez internet spowoduje, iż młodzież będzie zmęczona i mniej chętnie będzie sięgać po telefon czy komputer w czasie wolnym. Nic bardziej mylnego.
Okazuje się, że czas spędzany w internecie po lekcjach wydłuża się z roku na rok. Dziś średnio jest to 4 godziny i 50 minut. Najwięcej czasu w sieci spędzają uczniowie szkół średnich, średnio 5 godzin i 15 minut - o ponad godzinę dłużej niż w roku 2014.
Młodzież ma świadomość, że powinna ograniczać czas spędzany w internecie. Niemal 2/3 nastolatków odpowiedziało, że powinno mniej korzystać ze smartfona, 38% próbowało raz na jakiś czas odstawić telefon, ale bez powodzenia. 32% twierdzi, że ich życie byłoby puste bez telefonu.
Co robią nastolatkowie w internecie w czasie wolnym? Najczęściej kontaktują się ze znajomymi i rodziną za pomocą komunikatorów (77,9%) oraz słuchają muzyki dostępnej w sieci (64,9%). Ponad połowa gra w gry online, a także ogląda filmy i seriale. Nieco mniej popularne jest korzystanie z serwisów społecznościowych (47,8%) czy oglądanie filmów na kanałach YouTube’a (41,3%).
Z deklaracji uczniów wynika, że w czasie wolnym od zajęć szkolnych rzadziej niż co trzeci z nich poszerza swoją wiedzę, poszukując treści dotyczących zainteresowań czy hobby.
Przez edukację online życie młodych ludzi niemal w całości przeniosło się do świata wirtualnego. 12 godzin dziennie w internecie pozostawia niewiele czasu na życie w tzw. realu. Jeśli dodamy do tego 8 godzin snu, godzinę na posiłki i godzinę na wykonanie pracy domowej, to młodzieży zostają 2 godziny czasu potencjalnie wolnego.
Raport NASK pokazuje, że przygotowania do zajęć to dla młodych ludzi również czas spędzany w internecie. Najczęściej korzystają z Wikipedii (64%), wyszukiwarki Google (61%) oraz serwisu YouTube (38%).
Ponad 60. proc. uczniów dobrze ocenia naukę zdalną, zarówno jeśli chodzi o poziom edukacji, jak i jej organizację. Młodzi ludzie wskazują, że największą zaletą szkoły online jest to, że na sprawdzianach czy kartkówkach łatwiej o dobrą ocenę. Z drugiej strony przytłaczającej większości uczniów brakowało kontaktu z rówieśnikami oraz indywidualnego podejścia ze strony nauczycieli - w klasie online jest to właściwie niewykonalne. Połowa badanych tęskniła też za zajęciami sportowymi.
Młodzi podeszli do edukacji zdalnej elastycznie, ale są w tej kwestii podzieleni - 40% mogłoby się uczyć w ten sposób, 45% nie chciałoby, by szkoła przeniosła się do internetu.
Ponad połowa uczniów po szkole online odczuwa większy ból głowy, pleców, karku niż wtedy, gdy uczestniczy się w lekcjach w szkole. 47% twierdzi, że jest to bardziej męczące niż zajęcia stacjonarne.
Potem uczeń "wychodzi" ze szkoły, czyli wyłącza komputer, je obiad i odblokowuje telefon. Wpatruje się w ekran ponad 4 godziny. Przez to niemal 30% nastolatków wskazuje, że ma zawroty głowy i pogorszył im się wzrok.
Konsekwencje zdrowotne długiego przebywania młodych ludzi w sieci mogą nas niepokoić, a co z konsekwencjami społecznymi? Autorzy raportu "Nastolatki 3.0" i eksperci wskazują, żeby nie demonizować problemu.
Nie można traktować internetu jak telewizora, jako obiektu, który ma dostarczyć tylko rozrywki i dopaminy. Internet dla młodego człowieka to jest przestrzeń społeczna. Tam się spotyka z innymi osobami. Budżet czasowy dnia młodzi ludzie mają teraz zapełniony, w stosunku do tego co było trzy - cztery dekady temu. Często jedynym sposobem, żeby się spotkać i porozmawiać ze znajomymi stał się internet. No bo kiedy i gdzie? Najpierw szkoła, potem zajęcia, jedne, drugie. 30 lat temu młody człowiek przychodził ze szkoły, szedł na podwórko - i tam miał swój analogowy internet - mówi dr Rafał Lange, Kierownik Działu Badań Rynku i Opinii w NASK.
Jak twierdzi dr Lange, nastolatki mają dużo większe kompetencje cyfrowe od swoich rodziców, dużo sprawniej poruszają się w świecie wirtualnym.
W porównaniu z rodzicami uczniowie widzą dużo mniejsze zagrożenie w mediach społecznościowych, publikowaniu prywatnych informacji czy zdjęć. Akceptowanie zaproszeń do grona znajomych od osób, których się osobiście nie zna? Młodzi nie widzą problemu, 8,5% wskazało to jako ryzykowne. Wśród rodziców - 44%. Co niepokojące, niemal 15% pytanych uczniów spotkało się z dorosłą osobą poznaną w internecie. Spośród tych osób 1/4 nikogo nie poinformowała o spotkaniu.
Są też dobre informacje. Na popularności tracą tzw. patostreamy, czyli wulgarne, obsceniczne i nacechowane przemocą widowiska internetowe nadawane na żywo. Wśród polskich nastolatków nie cieszą się one popularnością - ogląda je 17% uczniów, to mniej niż w poprzednim badaniu. Ale tylko co dziesiąty rodzic zdaje sobie sprawę, z tego, że jego dziecko gustuje w patostreamach.
I tu wyłania się główny problem, który nasuwa raport "Nastolatki 3.0" - rodzice nie wiedzą co ich dzieci robią w sieci. 2/3 z nich nie stosuje żadnych filtrów rodzinnych, które ograniczają dostęp do niebezpiecznych treści w internecie. W większości domów nie wprowadza się zasad ograniczających czas korzystania z internetu czy reguł dotyczących selekcji treści, do których nastolatki mogą mieć dostęp.40% nastolatków odpowiedziało, że ich rodzice nie wprowadzają żadnych zasad korzystania z internetu - zgodziło się z tym 30% opiekunów.
17% rodziców rozmawiało z dziećmi na temat zagrożeń w internecie, ale dopiero po tym, jak nastolatek zgłosił problem. Tylko 7% dorosłych przeprowadziło profilaktyczne rozmowy - wynika z deklaracji nastolatków. Rodzice odpowiadali zupełnie inaczej, 60% z nich twierdzi, że uczulało dzieci na zagrożenia, przeprowadzało profilaktyczne rozmowy.
Głównym wnioskiem badaczy jest to, że na przestrzeni ostatnich lat nie widać żadnych pozytywnych zmian w zakresie dbania o bezpieczeństwo dzieci w internecie.