Rezydenci są zmuszani do pełnienia samodzielnych dyżurów w izbach przyjęć. Nie czują się do tego przygotowani, co może stanowić zagrożenie dla pacjentów - poinformowało Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia. Informacje te dotarły już do Ministerstwa Zdrowia. Jak twierdzi rzecznik resortu, Krzysztof Bąk, jako anonim.
"Młodzi ludzie zmuszani są przez swoje szpitale do samodzielnych dyżurów w izbie przyjęć. Nie czują się przygotowani i kompetentni do pracy w takich warunkach, ponieważ ich środowiskiem pracy są przede wszystkim poradnie podstawowej opieki zdrowotnej. Rezydenci boją się, że z powodu braku odpowiedniego przygotowania, doprowadzą do błędu medycznego, który może skutkować uszczerbkiem na zdrowiu lub śmiercią pacjenta" - przestrzega w piśmie prezes PPOZ dr Bożena Janicka.
Jak dodała, z takim apelem o pomoc zwrócili się do PPOZ lekarze rezydenci medycyny rodzinnej ze Śląska. Po nich również rezydenci z Pomorza.
Rzecznik ministra zdrowia Krzysztof Bąk twierdzi, że problem kierowania lekarzy rezydentów do pełnienia samodzielnych dyżurów medycznych został zgłoszony - anonimowym pismem jednego z lekarzy zatrudnionych w szpitalu klinicznym w Zabrzu.
Konsultant krajowy, prof. Adam Windak przyznaje, że niedopuszczalne jest administracyjne zmuszanie rezydentów do samodzielnego dyżurowania w izbie przyjęć. Poziom wiedzy rezydentów i zaufania do własnych umiejętności może być różny. Z całą pewnością nie należy zmuszać do dyżurów kogoś, kto nie czuje się kompetentny - powiedział.
(j.)