Kasjerki na dworcu PKP w Warszawie nie mówią po angielsku, w pociągu trzeba polować na dobre miejsce siedzące, a w pokoju hotelowym nie ma Wi-Fi, za to ludzie są bardzo mili. To pierwsze wrażenia Saada Noora, angielskiego studenta, który przyjechał do Polski - a konkretnie do Wrocławia - w ramach akcji "Misja 21" - wspólnej akcji Gazety Wyborczej i RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Podróż
Przed wyjazdem do Polski nie spałem, więc podróżując, mogłem się przespać i nie przeszkadzało mi, że była ona długa. Z Londynu do Warszawy lecieliśmy 2,5 godziny - to był spokojny i komfortowy lot. Z Warszawy do Wrocławia jechałem pociągiem 6 godzin, to była długa podróż.
Ale w tym czasie trochę spałem, trochę oglądałem widoki zza okna. W samym Wrocławiu nie zdążyłem jeszcze wiele zobaczyć, bo przyjechaliśmy późno i było już ciemno. Mam nadzieję, że to nadrobię.
Kupowanie biletu
To było bardzo interesujące, bo kobieta, która mnie obsługiwała nie znała angielskiego, więc żeby kupić bilet musiałem posługiwać się znakami. Pomocna była kartka i długopis. Kasjerka wzięła ode mnie pieniądze, na kartce napisała, o której jest pociąg i w ten sposób mogłem dostać się do Wrocławia.
Pociąg
To, na co zwróciłem uwagę, to zatłoczone perony. Kiedy weszliśmy do pociągu, rozpoczął się wyścig o miejsce. Ostatecznie udało nam się znaleźć je blisko siebie, ja miałem miejsce przy oknie, z ładnym widokiem, było mi wygodnie więc jestem zadowolony.
Hotel
Hotel wynająłem po przejeździe do Wrocławia, nie rezerwowałem go wcześniej. Trafiłem do hotelu "Polonia". To prosty, skromny hotel z bardzo miłą, przyjazną obsługą. W pokoju jest telewizor - wieczorem obejrzałem "Ocean's Eleven", a rano "Scooby Dooby Doo". Niestety w pokoju nie ma Wi-Fi, z siecią można połączyć się tylko na korytarzu. Kiedy więc chciałem wejść na Facebooka czy Twittera, musiałem wychodzić na korytarz, ale za to dobrze spałem.
Ludzie
Na razie ludzie, których spotkam są bardzo mili. Pewna kobieta na dworcu podała mi nawet rękę i serdecznie przywitała. Pozostali są bardzo pomocni. Mam nadzieję, że tylko takich będę tu spotykał.
Polskie jedzenie
To bardzo dobra kwestia, ale jeszcze nie wiele spróbowałem. Zjadłem coś na śniadanie, co przypominało trochę chleb, a trochę ciasto, ale nie wiem, co to było. Po prostu zjadłem. Teraz czekam na to, co zapowiedział mój przewodnik po Polsce, czyli pierogi. Jestem bardzo ciekaw, jak one będą smakować.
Pierwsze dobre wrażenie
Wrocław to bardzo duże miasto, kolorowe, ma wiele historycznych akcentów. Jest dość czysto, choć wprawdzie jeszcze niewiele zobaczyłem. Pogoda na razie na pewno jest taka, jak w Londynie, raz świeci słońce, raz pada deszcz. Na razie podoba mi się tutaj.
Pierwsze niedobre wrażenie
Poza brakiem Wi-Fi w hotelowym pokoju, jak na razie nie mogę nie mogę na nic narzekać. Jestem tu za krótko, by powiedzieć, co spotkało mnie niedobrego. Może po pierwszych spacerach po mieście będą miał więcej do powiedzenia, ale na razie jest ok.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Z cieniem Saada Noora Michałem Karbowiakiem rozmawiała Barbara Zielińska:
Barbara Zielińska: Nazwany jesteś cieniem Saada, na czym polega to twoje cieniowanie?
Michał Karbowiak: Cieniowanie polega na tym, żeby być zawsze z "misjonarzem" - jak go nazywamy - ale zawsze trochę z tyłu, żeby on sam więcej zobaczył, więcej przeżył. My jesteśmy tak trochę obok, żeby pojawiać się w tych sytuacjach, kiedy to będzie absolutnie niezbędne i czasami pomagać, ale tylko trochę. Mam nadzieję, że nie skończymy jako "cieniasy", jak to kiedyś mówił Kazimierz Marcinkiewicz. Będziemy się starać ich śledzić, ale niech użyją Polski sami, niech zobaczą jak u nas jest, bo to oni są najważniejsi w tym zadaniu.
Barbara Zielińska: Ale to nie jest tak, że Ty mówisz "misjonarzowi": chodź pójdziemy tam, tylko ewentualnie dajesz wskazówki, on ma sobie sam radzić w konkretnych miejscach?
Michał Karbowiak: Saad ma swoje plany. Wie, co chce zobaczyć tutaj, my też mamy dla niego parę zadań, bo przecież chodzi o to, żeby sprawdził, jak funkcjonuje transport, jacy są ludzie...
Barbara Zielińska: A jak te zadania będą wyglądały?
Michał Karbowiak: Planujemy, żeby pojechał tramwajem, pojechał taksówką w obie strony, zobaczymy czy będzie taki sam koszt w jedno miejsce. Chcielibyśmy, żeby wynajął sobie hotel, wziął rower z wypożyczalni i przejechał się po Wrocławiu, kupił w aptece jakiś lek od bólu zęba albo od bólu głowy. Staramy się sprawdzić wszystko, co może spotkać takiego statystycznego kibica podczas Euro 2012, choć do imprezy jeszcze rok.
Barbara Zielińska: Jak długo trwa misja Saada?
Michał Karbowiak: Saad będzie we Wrocławiu do przyszłej soboty. Później jedziemy świętować do Warszawy, a on sam leci z powrotem do Londynu.
Jak przebiega Misja 21, możecie śledzić na bieżąco na Facebooku, Twiterze i wspólnym blogu studentów.