Paweł M., pseudonim "Misiek" - lider gangu pseudokibiców Wisły Kraków - jest już w Krakowie. 39-latek, poszukiwany od maja listem gończym za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, handel narkotykami i usiłowanie zabójstwa i zatrzymany we Włoszech, późnym wieczorem wylądował w policyjnej eskorcie na stołecznym lotnisku Chopina.
Poszukiwany Pawe M. ps. Misiek ju w Polsce. Policjanci elitarnego Wydziau Konwojowego Komendy Gwnej Policji, przekazali zatrzymanego policjantom #CBP ktrzy dopilnuj, aby cay i zdrowy zosta przekazany do dyspozycji Prokuratury pic.twitter.com/41pdc5C44L
W tej chwili przebywa w areszcie i czeka na przewiezienie do prokuratury. Paweł M. usłyszy zarzuty jutro.
Pawłowi M. zarzuty będą stawiać śledczy z dwóch prokuratur. "Misiek" w Krakowie ma usłyszeć zarzuty m.in. związane z działalnością grupy przestępczej oraz handlu narkotykami. Potem będzie przewieziony do Katowic, gdzie toczy się drugie śledztwo. Tu też stawiane mu będą zarzuty związane z grupą przestępczą. Ale to nie koniec, bo na Śląsku będzie on też odpowiadał m.in. za brutalne pobicia kibiców oraz rozbój. Za wszystko to grozi wieloletnie więzienie.
Paweł M. został zatrzymany we Włoszech już we wrześniu i w areszcie oczekiwał na ekstradycję do Polski na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania. Po kilkunastu dniach jednak sąd zamienił mu areszt na policyjny dozór.
Właśnie w trakcie wymaganej postanowieniem o dozorze wizyty na komisariacie "Misiek" został zatrzymany przez włoskich policjantów. W czwartek polecieli po niego funkcjonariusze z Polski i po południu przejęli go od Włochów.
Jak przekonywał Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji, odszukanie "Miśka", zatrzymanie go i sprowadzenie do kraju to sukces polskiej policji.
Istnieją uzasadnione podejrzenia, że w najbliższym czasie Paweł M. mógł opuścić Włochy - zdradził.
O "Miśku" cała Polska usłyszała już w latach 90. W 1998 roku w czasie meczu Wisły Kraków z AC Parma rzucił nożem w zawodnika włoskiego klubu Dino Baggio, raniąc go. W 2001 roku Sąd Najwyższy utrzymał za ten czyn orzeczony rok wcześniej wyrok 6,5 roku więzienia.
Przed tą sprawą Paweł M. był dwukrotnie karany przez krakowskie sądy za pobicie - w jednym przypadku pobicie policjanta.
(e+j.)