W Mirosławcu tydzień po katastrofie wojskowego samolotu CASA, w której zginęło 20 osób, pod pomnikiem lotników wciąż płoną znicze. Mieszkańcy codziennie składają tam kwiaty. Niewykluczone, że wkrótce powstanie specjalne miejsce ku czci ofiar katastrofy.
Władze gminy chcą upamiętnić miejsce tragedii w lesie niedaleko jednostki wojskowej. Postaramy się w tym miejscu postawić kamień upamiętniający, duży głaz, na którym będzie tablica z datą i nazwiskami tych, którzy zginęli. Ten kamień umożliwi mieszkańcom złożenie od czasu do czasu kwiatów lub zapalenie znicza - powiedziała Elżbieta Rębecka-Sabak, burmistrz Mirosławca.
Na razie miejsce, gdzie doszło do tragedii, pilnowane jest przez żandarmerię wojskową. Z oględzin wynika, że na kilkanaście sekund przed rozbiciem, samolot wykonywał manewry na niewielkiej wysokości.
Wciąż nieznane są przyczyny katastrofy samolotu. Wojskowa CASA, wioząca na pokładzie wysokich oficerów lotnictwa, runęła osiem dni temu w lesie niedaleko lotniska w Mirosławcu podczas podchodzenia do lądowania.