Mirosław Skrzypczyński zrezygnował z pełnienia funkcji Prezesa Zarządu Polskiego Związku Tenisowego - poinformował PZT. W tle są oskarżenia o molestowanie seksualne nieletnich.
"Na posiedzeniu Zarządu Polskiego Związku Tenisowego, które odbyło się w dniu 24 listopada 2022 r. Pan Mirosław Skrzypczyński złożył oświadczenie o rezygnacji z pełnienia funkcji Prezesa Zarządu Polskiego Związku Tenisowego ze skutkiem natychmiastowym" - napisano w komunikacie PZT.
Szanowni PastwoNa posiedzeniu Zarzdu Polskiego Zwizku Tenisowego, ktre odbyo si w dniu 24 listopada 2022 r. Pan Mirosaw Skrzypczyski zoy owiadczenie o rezygnacji z penienia funkcji Prezesa Zarzdu Polskiego Zwizku Tenisowego ze skutkiem natychmiastowym. pic.twitter.com/xotCG7JlDk
pzt_tenis24 listopada 2022
Skrzypczyńskiego zastąpił dotychczasowy wiceprezes Dariusz Łukaszewski.
Według opublikowanego pod koniec października artykułu w Onecie Skrzypczyński miał stosować przemoc fizyczną i psychiczną wobec członków swojej rodziny oraz zawodniczek, które w przeszłości trenował.
Kolejne oskarżenia wobec Skrzypczyńskiego pojawiły się w ostatnich dniach. Katarzyna Kotula, była zawodniczka klubu Energetyk Gryfino, a obecnie posłanka Lewicy, powiedziała, że jako 14-latka była napastowana seksualnie przez Skrzypczyńskiego co najmniej kilkanaście razy. Jej zdaniem ofiar było więcej.
Zarząd PZT zdecydował o powołaniu zewnętrznej, niezależnej od związku trzyosobowej komisji, której zadaniem będzie zbadanie wszelkich okoliczności dotyczących spraw związanych ze Skrzypczyńskim. Komisję tworzyć będą kobiety, które na co dzień nie działają ani w strukturach PZT, ani związków wojewódzkich.
Zapowiedziano, że skład komisji oraz plan jej prac zostanie zaprezentowany nie później niż do 30 listopada.
"W oparciu o udzielone przez PZT upoważnienie, komisja będzie uprawniona do żądania złożenia wyjaśnień, przesłuchiwania świadków oraz osób pokrzywdzonych, analizy dokumentów i wszelkich innych materiałów niezbędnych do prawidłowego wyjaśnienia sprawy" - poinformowano.
Efektem prac komisji ma być raport, który zostanie przekazany zarządowi, Komisji Rewizyjnej oraz Komisji Dyscypliny PZT.
Skrzypczyński funkcję prezesa PZT pełnił od 20 maja 2017 roku. Zaprzeczył doniesieniom i zapowiedział podjęcie kroków prawnych wobec autorów artykułów.
Chcę dzisiaj stwierdzić z pełną stanowczością, że to za mało - tak dymisję Skrzypczyńskiego skomentowała Katarzyna Kotula.
Odnosząc się do informacji, że Skrzypczyński pomimo dymisji pozostaje członkiem zarządu PZT, powiedziała, że jest to "absolutnie skandaliczne".
W związku z tym jutro zwrócę się z pismem, wnioskiem, do ministra sportu, pana Kamila Bortniczuka o zastosowanie art. 23 ust. 1 obowiązującej ustawy o sporcie. Na podstawie tego artykułu pan minister ma możliwość zawiesić członków zarządu, ale tym samym, można powiedzieć, rozwiązać zarząd Polskiego Związku Tenisowego - powiedziała Kotula.
Jak oceniła, ludzie tacy jak Skrzypczyński "nie powinni nie tylko pracować z dziećmi, ale także nie powinni przede wszystkim pracować z ludźmi". Zaznaczyła, że po pierwszych publikacjach w tej sprawie "nie zadziało się nic" w ministerstwie sportu.
Dodała, że w piątek złoży także wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o komisję sprawdzającą wszystkie dotacje finansowe Ministerstwa Sportu, którymi był dotowany PZT.
Posłanka zaapelowała do ofiar przemocy i molestowania - osób, których "sprawa się nie przedawniła", aby wystąpiły pod imieniem i nazwiskiem. Dodała także, że konieczne są zmiany prawne, które pozwolą na to, aby tego typu sprawy nie przedawniały się.
Osoby, które doświadczyły przemocy, mogą mieć dziś 30-40 lat i dopiero dziś być gotowe o tym mówić i to jest ważne, żebyśmy dzisiaj dali tym osobom pokrzywdzonym poczucie sprawiedliwości - mówiła Kotula.
Nazwała też "kpiną" zapowiedź powołania w Polskim Związku Tenisowym komisji do zbadania sprawy. Myślę, że ta komisja to jest krok w stronę zamiecenia sprawy pod dywan - oceniła.
Wskazała, że ma nadzieję, iż "to niezależna prokuratura" mimo wszystko zajmie się jej sprawą, a "niezależny sąd podejmie decyzję w tej sprawie". Dodała, że wielu zawodników, którzy obecnie nie chcą ujawniać swoich nazwisk, przekazało, że jeśli sprawa trafi do sądu, będą zeznawać.