"Ja nie widzę problemu - prywatny, czy publiczny. Wszystkie mają szanse znaleźć się w sieci szpitali". Tak o zastrzeżeniach dyrektorów prywatnych lecznic mówi minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Menadżerowie prywatnych placówek interweniują u wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Twierdzą, że reforma Radziwiłła zdestabilizuje rynek ochrony zdrowia i wykluczy z niego sektor prywatny.

REKLAMA

Radziwiłł powiedział, że konsultacje jeszcze trwają, choć formalnie kończą się jutro. Przekonuje, że każdy szpital będzie miał takie same szanse, by znaleźć się w sieci, a więc dostawać budżetowe pieniądze na leczenie.

Nie ma żadnego powodu do innego widzenia szpitala, który jest powiatowy, wojewódzki, należy do uczelni albo jest prywatny. One mają takie same szanse do sieci - powiedział minister

Tu dyskusja z politykiem właściwie się kończy. Na każde szczegółowe pytania o ryczałtowe finansowanie szpitali, dlaczego jakość leczenia nie jest kryterium wyboru szpitala i co z małymi mono-profilowymi szpitalami, Radziwiłł odpowiada to samo i tak samo. Kryterium własności w ogóle nie jest brane pod uwagę - mówi.

Wicepremier Morawiecki, na którego interwencję liczą dyrektorzy prywatnych szpitali - nie zapoznał się jeszcze z listem.

Wcześniej dyrektorzy prywatnych szpitali skarżyli się przede wszystkim w liście na brak jasnego mechanizmu finansowania świadczeń medycznych w ramach sieci szpitali. Wiadomo jedynie, że zamiast za konkretne procedury, NFZ ma płacić szpitalom ryczałt. Ale na jakich zasadach? Ile? To określi dopiero rozporządzenie. To uniemożliwia przygotowania i ocenę, czy szpital może pracować na dotychczasowych zasadach.

(az)