W związku z panującą suszą kontrolerzy Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej sprawdzali stacje narciarskie na Podhalu. Wykryli kilka nieprawidłowości, ale to, co zobaczyli na stoku w Białce Tatrzańskiej przeszło ich najgorsze oczekiwania.
Właściciele wyciągu w Białce Tatrzańskiej zagrodzili potok i wybrali z niego całą wodę, żeby dośnieżyć swój stok narciarski. Teraz mogą zostać ukarani mandatem, ale bardziej bolesne może okazać się dla nich cofnięcie tak zwanego zezwolenia wodno-prawnego. W praktyce oznacza to zakaz śnieżenia tras narciarskich.
Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski zapewnia, że w tym przypadku nie będzie litości. Cofnięcie pozwolenia wodno-prawnego może nastąpić po przeprowadzeniu całej procedury, jeżeli ktoś nie przestrzega warunków zawartych w pozwoleniu wodno-prawnym - powiedział starosta tatrzański reporterowi RMF FM.
Odzyskanie takie zezwolenia jest bardzo kosztowne. Może też trwać wiele miesięcy. Tej zimy właściciele wyciągu nie będą już zapewne mogli dośnieżać swoich stoków. Mogą więc stracić też wielu klientów.
Co ważne, w pozostałych kilkunastu skontrolowanych stacjach narciarskich wykryto tylko niewielkie uchybienia.