Rekonstrukcja rządu? „Nie byłoby to nic dziwnego” – powiedział były premier Leszek Miller. I dodał: "Jarosław Kaczyński powinien być premierem od początku. Zakładam, że prędzej czy później nim zostanie". „Mogę tylko współczuć pani Szydło” – kontynuował gość Porannej rozmowy w RMF FM. „Sytuacja nie do końca jest normalna, jeżeli poza gabinetem premiera jest konkurencyjne centrum władzy” – wyjaśnił.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Robert Mazurek: Europejska lewica będzie dzisiaj głosować za rezolucją potępiającą Polskę, za łamanie standardów demokracji i takich tam.
Leszek Miller: Nie tylko lewica będzie głosować. Konserwatyści, liberałowie...
Konserwatyści akurat nie.
Wszystkie frakcje w Parlamencie Europejskim będą jakoś głosować. Jakoś: to znaczy jedni za, drudzy przeciw, ktoś się pewnie wstrzyma.
Pan był dość wstrzemięźliwy w krytyce PiS-u w sprawie Trybunału.
Ja staram się być obiektywny i myśleć kategoriami państwa polskiego. Jeśli PiS robi coś dobrze - to mówię to wyraźnie, na przykład: jeżeli realizuje program 500+, jeżeli podwyższa płacę minimalną do 2 000 zł, jeżeli ustanawia godzinową płacę na poziomie 13 zł - tak, ja to popieram.
Tak, i podnosi emeryturę minimalną do 1000 zł. To wiemy.
Natomiast jeżeli czyni nowy mit Smoleńska, z gruntu nieprawdziwy, jeżeli ma zamiar ograniczać władzę sądowniczą - to oczywiście to potępiam.
Więc Leszek Miller czasami PiS potępia, a czasami popiera. Wczoraj powinien pan popierać akurat rząd pani premier - podwyżki minimalnych emerytur do 1000 zł...
Bardzo się cieszę. To był zresztą nasz postulat. Zresztą, wszystkie te sprawy socjalne, które przed chwilą wymieniłem, były w naszym programie, składaliśmy stosowne ustawy...
To może trzeba było to robić...
Mówię "naszym" - niestety nie mieliśmy większości tak, jak ma w tej chwili PiS, ale zgłaszaliśmy to do laski marszałkowskiej. Najczęściej Platforma Obywatelska i PSL odrzucały te projekty w pierwszym czytaniu.
Jestem człowiekiem, który stara się myśleć kategoriami państwa polskiego, jego dobra i obywateli tego państwa
Długo by o tym mówić, ale wtedy akurat był pan dla Platformy dość łaskawy.
W sprawach, które robili dobrze - tak. Jeszcze raz panu powtórzę, jestem człowiekiem, który stara się myśleć kategoriami państwa polskiego, jego dobra i obywateli tego państwa.
Wczoraj, dzisiaj i myślę, że jeszcze za parę dni tematem będzie rekonstrukcja rządu. Czy myśli pan, że dojdzie do niej?
Nie byłoby to niczym nowym, dlatego że prędzej czy później wszystkie rządy Rzeczpospolitej, po jakimś czasie i wszyscy premierzy tych rządów, dokonywali takiej rekonstrukcji.
A pan co doradzałby Beacie Szydło?
Nic. Nie jestem doradcą pani premier.
Ale byli premierzy zawsze sobie suflowali z takim poczuciem mądrości, że "ja to wiem, co bym zrobił teraz".
Ja mogę tylko współczuć pani Szydło. Ma centrum władzy zlokalizowane poza Kancelarią Prezesa Rady Ministrów
Ja mogę tylko w pewnym sensie współczuć pani Szydło z różnych powodów. Po pierwsze dlatego, że wykonuje pracę bardzo trudną, najbardziej skomplikowaną i trudną, jaką można sobie wyobrazić, a po drugie ma centrum władzy zlokalizowane poza Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
Ale myśli pan o naczelniku państwa czy o prezydencie?
Myślę o szefie PiS-u, który przecież podejmuje różne ważne decyzje. Być może niekoniecznie zgodne z pragnieniami pani premier.
Ale pan ma akurat doświadczenie w szorstkiej przyjaźni, prawda?
Ale ja nie mówię o prezydencie, bo prezydent jest wpisany w ład konstytucyjny i ma tutaj pewne kompetencje. Ja mówię o sytuacji, w której na przykład obecny minister skarbu jest wzywany poza kancelarię premiera, żeby się zapewne dowiedzieć, czy dalej będzie ministrem czy już nie.
Ale to jest dość oczywiście, że on długo raczej tym ministrem nie będzie, choćby dlatego, że ministerstwo skarbu zostanie zlikwidowane.
Tak, ale jedynym uprawnionym do komunikowania takiej decyzji jest Prezes Rady Ministrów.
Nie bądźmy dziećmi, wszyscy wiedzą, nie tylko w PiS-ie, że ten obóz nie powstałby, gdyby nie Jarosław Kaczyński.
Dlatego Jarosław Kaczyński powinien być premierem - jeszcze raz to powtórzę, bo często o tym mówię. Jestem zwolennikiem jasnych, przejrzystych procedur. Szef zwycięskiej partii politycznej zostaje Prezesem Rady Ministrów.
Czyli pan wzywa do rekonstrukcji polegającej na tym, że zrekonstruujemy również pozycję Beaty Szydło?
Jarosław Kaczyński powinien być premierem od samego początku. Zakładam, że zostanie nim oczywiście: może w tym roku, może w przyszłym
Nie mam nic przeciwko pani Szydło, ale mówię to jeszcze raz: sytuacja nie do końca jest normalna, jeżeli poza gabinetem premiera jest jakieś konkurencyjne centrum sprawowania władzy, które za nic nie ponosi odpowiedzialności. Po prostu, Jarosław Kaczyński powinien być premierem od samego początku. Zakładam, że zostanie nim oczywiście: może w tym roku, może w przyszłym. Ale powinien nim zostać od samego początku.
Nowoczesna chce w Warszawie postawić pomnik Tadeusza Mazowieckiego: pan jest za czy przeciw?
Nie mam nic przeciwko pomnikowi, natomiast zdaje się, że mamy taką tendencję do mnożenia tych inicjatyw. Jest pytanie, czy Warszawa zmieści te wszystkie inicjatywy.
Musi być jeszcze pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej i pomnik Lecha i Marii Kaczyńskich.
Zapewne będą.
Polska prawica powinna postawić jeszcze jeden pomnik, pomnik Leszka Millera - człowieka, który zdekomunizował Polskę.
Tak pan myśli?
Myślę, że powinna postawić pomnik.
Jeżeli padnie inicjatywa, żeby postawić mój pomnik, nie będę miał nic przeciwko
Jeżeli padnie jakaś inicjatywa, żeby postawić mój pomnik, nie będę oczywiście miał nic przeciwko - proszę uprzejmie.
Ja dziękuję za to. Ale jak pan się czuje w roli dekomunizatora. Kaczyńskiemu się nie udało, Moczulskiemu się nie udało. Nie udało się Krzaklewskiemu. Nikomu.
Nie czuję się dekomunizatorem, przeciwnie. Uważam, że poprzedni ustrój, chociaż oczywiście o żadnym komunizmie mowy być nie mogło, miał określone zalety.
Ale pogrzebał pan polską lewicę. Wcześniej była partia, która miała ponad stu posłów, potem kilkudziesięciu, a teraz co?
Niech pan nie powtarza takich prostackich sformułowań, którymi posługują się moi wrogowie. Albowiem jeżeli pan ma na myśli to, że SLD po ostatnich wyborach nie jest w Sejmie, to proszę pana wystarczyłoby, żeby pan Zandberg nie przybył na debatę telewizyjną, gdzie występowali wszyscy szefowie komitetów wyborczych, i Sojusz dzisiaj byłby w Sejmie.
Tak, tak. Gdyby się pewien poseł nie zatrzasnął, to nie doszlibyście do władzy w 1993 roku.
Polityka polega w dużej części na rozmaitych przypadkach
Ale właśnie polityka polega w dużej części na rozmaitych przypadkach.
Tylko, że te przypadki akurat tutaj miały pewne uzasadnienie, tzn. poparcie dla was spadało i może byście się wczołgali, ale nie wczołgaliście się.
Pan mówi "wczołgali". Gdybyśmy byli w Sejmie, a zabrakło nam pół punktu procentowego, to PiS nie miałby samodzielnej większości. Więc ci wszyscy, którzy nas zwalczali, łącznie z tzw. salonem warszawskim, który od lat bił w SLD jak tylko mógł i chwalił każdego, kto był konkurencją dla SLD, ostatnio Palikota, potem Zandberga, więc ci wszyscy, którzy nas tak strasznie zwalczali, mają to, na co zasłużyli. Mają PiS, który ma większość w Sejmie.
Leszek Miler, najbardziej amerykański, polski polityk jest państwa gościem, moim również i pytanie...
Najbardziej amerykański?
No tak. Przecież pan tam był, pan to kocha.
Wielu polityków z Polski było w Ameryce.
Śledzi pan kampanię w Stanach?
Jasne.
No i kto, Clinton czy Trump?
Po zasłabnięciu niedawnym pani Clinton szanse Trumpa gwałtownie rosną.
A panu się to podoba, czy nie bardzo?
Że pani Clinton zasłabła? Nie podoba mi się.
To słabe. Nie będziemy rozmawiać o tym, czy panu się podoba, że ktoś zasłabł.
Chce mnie pan zapytać kogo wolałbym, tak?
Tak.
Więc niedawno wicepremier polskiego rządu powiedział, że wybór między Clinton a Trumpem, to jest wybór między dżumą a cholerą. Tu ja nie podzielam tego poglądu także i dlatego, iż ktoś z nich zostanie prezydentem. Nie warto, żeby polscy politycy antagonizowali się z przyszłym prezydentem Stanów Zjednoczonych. To jest wyraz niedojrzałości, takie gadanie.
A wie pan, że to jest nadzieja dla Polski, dla pana?
Ale nadzieja, że kto wygra?
Tak, czy owak. Pani Hillary Clinton ma lat 68, przepraszam, że wypominam wiek kobiecie, Donald Trump - 70, Leszek Miller...
Chce pan się pochwalić, że pan jest o wiele młodszy ode mnie, więc...
Nie chcę.
Powiem panu, że...
Chcę panu powiedzieć, że panu razem z nimi.
Powiem panu, że młodość nie jest zasługą, a starość nie jest żadną karą. I życzę panu, żeby pan doczekał dojrzałej, pogodnej starości.
Którą państwu i mnie prezentował Leszek Miller. Dziękuję bardzo.
Dziękuję bardzo.