„Tworzymy koalicyjny komitet po to, by być bardziej skutecznymi. Żeby żaden głos się nie zmarnował, żeby ludzie o orientacji lewicowej nie mieli dylematu, którą z list uważanych za lewicową wybrać. By było w Polsce mniej problemów, bo im więcej będzie w Polsce lewicy, tym mniej będzie bolesnych problemów – a ich nie brakuje" - argumentował Miller” – powiedział w Kielcach przewodniczący SLD Leszek Miller. Podczas konferencji Miller mówił o decyzji Rady Krajowej Sojuszu - zgodziła się ona w weekend na start SLD w koalicji w wyborach parlamentarnych wspólnie z innymi lewicowymi ugrupowaniami.
To oznacza, że będziemy pracować nad wspólną listą, która zgromadzi jak mniemam najważniejsze osoby, dziś symbolizujące lewicę, ale także młodszych, którzy dopiero zapiszą się w historii naszego kraju - tłumaczył Leszek Miller. Ta lista skutecznie będzie konkurowała z propozycjami innych partii politycznych - podkreślał.
Program Zjednoczonej Lewicy (tak umownie nazywa się koalicję - PAP) to z jednej strony sprawiedliwość społeczna, państwo, w którym ludzie nie mają wrażenia, że są marginalizowani, odrzucani, że przybywa majętnych, ale jeszcze szybciej biednych żyjących na granicy nędzy czy niedostatku. Drugi obszar działania to państwo przyjazne obywatelom, gdzie wszyscy mogą rozwijać się na zasadzie równych szans i możliwości - mówił Miller. Trzecim obszarem programowego zainteresowania koalicji ma być dobrze zorganizowane państwo. Dobrze rządzone, bez przerostów biurokratycznych i likwidujące tę mordęgę, z którą każdy obywatel ma do czynienia idąc do każdego urzędu - postulował szef SLD.
Ugrupowania lewicowe wstępnie porozumiały się na początku lipca co do wspólnego minimum programowego. W rozmowach o wspólnym starcie w wyborach brało udział ponad 30 organizacji - partii i stowarzyszeń. Poza SLD, Unią Pracy, Zielonymi i Twoim Ruchem były to m.in.: Partia Demokratyczna, Wolność i Równość, Ruch Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza i Polska Partia Pracy.
(mn)