49 tysięcy deklaracji śmieciowych trafiło do krakowskiego MPO. To jednak ciągle o ok. 10 tysięcy za mało. Tym, którzy do jutra nie zdążą złożyć deklaracji, miasto da jednak jeszcze jedną szansę. Gorsza sytuacja czeka natomiast mieszkańców Gdańska - tam urzędnicy straszą wręczeniem ponad 3 tys. złotych mandatu.

REKLAMA

Co grozi za niedoręczenie stosownej deklaracji? Właścicielom nieruchomości w Krakowie dana będzie jeszcze jedna szansa. Zostaną pisemnie wezwani do złożenia deklaracji. Jeśli to zignorują, będą od lipca płacić maksymalne stawki za wywóz śmieci i automatycznie znajdą się w grupie tych, którzy nie segregują odpadów.

Gorsza kara czeka gdańszczan. Urzędnicy straszą, że deklaracje śmieciową potraktują jak podatkową. Sprawy chcą przekazywać urzędowi skarbowemu, który ich zdaniem, może nałożyć karę nawet 3200 złotych. Groźby te jednak są mało skuteczne. Na razie deklaracje złożyło nieco ponad 4 tysiące z około 50 tysiąca zobligowanych do tego osób. Tam czas jednak minie z końcem maja.

Co ważne, wprost o karach dla mieszkańców nieskładających deklaracji ustawa śmieciowa nie mówi. Po nieskutecznych ponagleniach prezydent, burmistrz czy wójt ma sam określić: ile zapłaci dany mieszkaniec. Musi przy tym wziąć pod uwagę między innymi średnią ilość śmieci powstających w podobnych domach oraz te, w których mieszka osoba nieskładająca deklaracji.

Nowe stawki za wywóz śmieci zaczną obowiązywać od pierwszego lipca.