Wokół Trzebiatowa powstała obwodnica, którą przejeżdżający przez miasto kierowcy omijają szerokim łukiem. To dlatego, że dwa fragmenty drogi dzieli mierząca ponad 2 kilometry długości... dziura.
Obwodnica z złożenia ma wyprowadzić ruch tranzytowy z centrum Trzebiatowa. I faktycznie, samochody mogą już jeździć po jej dwóch odcinkach. Jest to jednak praktycznie wyłącznie ruch lokalny. Jedynie samochody jadące z Kołobrzegu w kierunku Międzyzdrojów, dzięki nowej jezdni, mogą ominąć centrum miasta. Dla pozostałych kierowców, jadących np. ze strony Szczecina w kierunku wybrzeża, obwodnica jest całkowicie bezużyteczna. I tak muszą przejechać przez trzebiatowski rynek. Powód jest jeden - brak środkowego, 2-kilometrowego odcinka, który łączyłby dwa wybudowane fragmenty.
Inwestycję realizuje koszaliński Zarząd Dróg Wojewódzkich. Urzędnicy przekonują, że brak centralnego, najważniejszego odcinka nie jest niczym nadzwyczajnym, ponieważ... takie były plany. Do 2013 roku miały powstać 2 zewnętrzne fragmenty obwodnicy, których budowa pochłonęła ponad 30 mln złotych. Na najważniejszy - centralny - nie było pieniędzy. Z powodu braku pieniędzy, dokończenie obwodnicy odłożono na okres od 2014 do 2020 roku. Wciąż nie ma jednak decyzji, czy droga powstanie, bo nie wiadomo, czy Unia Europejska przyzna dotację na ten cel. Urzędnicy i kierowcy z Trzebiatowa obawiają się, że z powodu kryzysu środki się nie znajdą i na lata miasto będzie skazane na "produkt obwodnicopodobny".
Justyna Satora