44 wnioski o ukaranie w związku z wykroczeniami skieruje do sądu policja po czwartkowych manifestacjach - mówi rzecznik komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak. Policjanci wylegitymowali 150 osób. Nikogo nie zatrzymano. Według policji, wykroczenia o których mowa, związane są z zakłócaniem legalnego zgromadzenia, używaniem wulgarnych słów oraz odmowę okazania dokumentu i podania danych osobowych. Zdaniem policji, jednej z osób zakłócających porządek funkcjonariusze zabrali kastet.

REKLAMA

Według rzecznika komendanta stołecznego policji kom. Sylwestra Marczaka w czwartkowych obchodach miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, w kulminacyjnym momencie, wzięło udział ok. 2,5 tys. osób. W kontrmanifestacji przed kolumną Zygmunta ok. 500 osób.
Według policji, zarówno podczas Marszu Pamięci jak i kończącego go apelu pamięci było spokojnie.

ZOBACZ NAGRANIE DZIENNIKARZA RMF FM PATRYKA MICHALSKIEGO

Policjanci prbowali blokowa przejcie dziennikarzy. Decyzja o przepuszczeniu po konsultacji z dowdc po kilku minutach. pic.twitter.com/X0uoPKW2HE

patrykmichalski10 sierpnia 2017

Policjanci vs kontrmanifestanci. Myl, e kilku funkcjonariuszy na jednego protestujcego. pic.twitter.com/PUV0qmkFpi

patrykmichalski10 sierpnia 2017

CZWARTKOWE OBCHODY MIESIĘCZNICY SMOLEŃSKIEJ. ZOBACZ

Już po zakończeniu uroczystości stowarzyszenie "Obywatele RP" zamieściło na Twitterze wpis: "Policja właśnie bez żadnego powodu zaatakowała kilka osób siedzących na pl. Zamkowym". Potem w kolejny tweetach informowali o zatrzymanych. W mediach pojawiła się informacja, że do przepychanek doszło, gdy policjanci chcieli wylegitymować i sprawdzić plecaki manifestujących. Pytany o szczegóły rzecznik KSP powiedział, że dla policji najważniejsze jest bezpieczeństwo wszystkich osób uczestniczących z zgromadzeniach.

Wobec jednej z osób policjanci podjęli czynności z podejrzeniem, że może mieć w plecaku niebezpieczne przedmioty. Mężczyzna odmówił pokazania co ma w plecaku i okazania dokumentów. Po chwili część osób zaczęła utrudniać czynności policjantom - tłumaczy kom. Sylwester Marczak. Ostatecznie do komendy doprowadzono dwie osoby, które odmówiły podania danych. Po ich ustaleniu, opuściły komendę. Należy zadać pytanie: kto eskaluje napięcie - czy policja czy te osoby, które utrudniają jej pracę - pytał rzecznik komendanta stołecznej policji.

W zabezpieczaniu czwartkowych zgromadzeń wzięło udział 2 tys. policjantów.

Porwnanie: ile miejsca ma suweren, a ile wadza. Trudno swobodnie przej Krakowskim Przedmieciem. #Warszawa pic.twitter.com/FmlEkDtMNz

patrykmichalski10 sierpnia 2017

/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Marcin Obara / PAP
/ PAP/Marcin Obara / PAP

(ug)