Posłowie Michał Kamiński, Jacek Protasiewicz i Stanisław Huskowski poza PO. Decyzje o ich wykluczeniu z partii oraz jej klubu parlamentarnego podjął w środę zarząd krajowy Platformy. Z PO wykluczony został też radny sejmiku lubuskiego Tomasz Możejko.
Posłowie Michał Kamiński, Jacek Protasiewicz i Stanisław Huskowski poza PO. Decyzje o ich wykluczeniu z partii oraz jej klubu parlamentarnego podjął w środę zarząd krajowy Platformy. Z PO wykluczony został też radny sejmiku lubuskiego Tomasz Możejko.
Protasiewicz i Huskowski zapowiedzieli odwołanie się od decyzji zarządu PO. Pierwszy z nich to były wiceszef europarlamentu i były lider dolnośląskiej PO, który przed trzema laty wygrał wybory w regionie z obecnym przewodniczącym PO Grzegorzem Schetyną. Drugi to były prezydent Wrocławia (2001-2002) i wiceminister administracji i cyfryzacji w latach 2013-2015.
Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w dolnośląskiej PO wynika, że w środę z funkcji komisarza tamtejszego regionu zrezygnował europoseł Bogdan Zdrojewski. Dolnośląską PO kierował od marca tego roku po tym jak zarząd krajowy postanowił o rozwiązaniu struktur wojewódzkich partii, którymi szefował wówczas Protasiewicz.
Michał Kamiński to w przeszłości m.in. spin doctor PiS i doradca byłej premier Ewy Kopacz. Zarówno on jak Protasiewicz i Huskowski uchodzą za partyjnych stronników byłej liderki Platformy.
Wniosek o usunięcie czterech polityków z partii złożył - zgodnie ze statutem PO - przewodniczący PO Grzegorz Schetyna.
Zarząd podjął decyzje personalne dotyczące wykluczenia ze składu członków Platformy Obywatelskiej czterech osób - wśród nich chodzi o trzech posłów. Te trzy osoby to pan poseł Huskowski, pan poseł Kamiński oraz pan poseł Protasiewicz - powiedział dziennikarzom po posiedzeniu zarządu rzecznik PO Jan Grabiec. Czwartą usuniętą z Platformy osobą jest radny sejmiku lubuskiego Tomasz Możejko.
Według Grabca, w przypadku wszystkich czterech polityków powodem wyrzucania z partii jest "szkodzenie wizerunkowi Platformy Obywatelskiej" i działanie na jej szkodę. Rzecznik PO poinformował, że decyzja zarządu w sprawie wykluczenia zapadła "niemal jednomyślnie". 20 osób głosowało za wykluczeniem tych osób, dwie lub trzy osoby w dwóch głosowaniach głosowały odmiennie - powiedział Grabiec.
Rzecznik PO przybliżył też dziennikarzom okoliczności, w jakich Kamiński został przyjęty do Platformy (wcześniej politycy PO mówili PAP, że poseł jest jedynie członkiem ich klubu w Sejmie). Złożył deklarację o przystąpieniu do partii. Z mocy prawa stał się członkiem partii w momencie, w którym ta deklaracja wpłynęła do zarządu krajowego - powiedział rzecznik PO. Takie mamy przepisy dotyczące posłów. W przypadku zwykłych członków to członkostwo następuje na skutek przyjęcia przez konkretne koło, w przypadku posłów sama deklaracja jest wystarczająca - wyjaśnił Grabiec.
Protasiewicz zarzut "szkodzenia" Platformie uznał za "niesłuszny". Uważam, że jest on wydumany, sztuczny, został wymyślony na użytek tej nerwowej dzisiejszej decyzji i będę chciał w trybie odwoławczym przed sądem koleżeńskim, a może i powszechnym, usłyszeć jakie są argumenty, dowody, jakie są przykłady tego, co jest mi zarzucane - powiedział Protasiewicz w środę dziennikarzom. Pytany, czy rozważa przejście do Nowoczesnej, odpowiedział, że "na dzisiaj nie ma takich planów".
Zdaniem Huskowskiego, postanowienie zarządu świadczy o tym, że Platforma chce "zawęzić się w swoim działaniu". Moim zdaniem to nie jest dobra decyzja - ona pokazuje, że partia chce się zawęzić w swoim oddziaływaniu i przekazie. Ja zdecydowanie wolę Platformę, która zawsze była szeroka, otwarta. Jeżeli naszym celem jest pokonanie PiS w kolejnych wyborach, to - moim zdaniem - jest na to szansa tylko wtedy, kiedy będzie otwarta na ludzi o różnych poglądach, różnym sposobie działania, o różnych emocjach - powiedział Huskowski PAP.
Polityk nie zgodził się też z zarzutem jakoby miał "szkodzić wizerunkowi PO". Wręcz odwrotnie - wydaje mi się, że zarząd swoją decyzją szkodzi Platformie - ocenił Huskowski.
Kilka tygodni wcześniej Huskowski wystosował do parlamentarzystów PO list, w którym skrytykował Schetynę za rozmowy z PiS na temat utworzenia koalicji w sejmiku dolnośląskim. Ja w tym liście tylko zwróciłem uwagę na złe zachowanie przewodniczącego Grzegorza Schetyny. Nie można być jednocześnie twardą opozycją i negocjować koalicję z PiS na poziomie sejmiku wojewódzkiego - uważa Huskowski.
Zapowiedział, że odwoła się od decyzji zarządu do sądu koleżeńskiego PO. Dodał, że jeśli sąd nie przychyli się do jego wniosku, wówczas pozostanie posłem niezrzeszonym lub wraz z Protasiewiczem i Kamińskim założy koło poselskie.
Jak relacjonowali PAP członkowie kierownictwa PO, podczas środowego posiedzenia zarządu przedstawionych zostało "szereg dowodów" na "szkodliwą" działalność całej czwórki. W przypadku Możejki była to próba rozbicia koalicji w sejmiku województwa lubuskiego, Protasiewicza - udział w wyprowadzaniu lokalnych działaczy z partii na Dolnym Śląsku. Huskowski, to oczywiste - pisze listy otwarte, szkodliwe i niesprawiedliwe - powiedział PAP bliski współpracownik Schetyny.
Z rozmów PAP z członkami władz PO wynika, że przeciwna wyrzuceniu swych współpracowników była Ewa Kopacz, a od głosu wstrzymał się wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Były minister administracji i cyfryzacji, a także b.wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski opowiedział się przeciwko wykluczeniu z PO Huskowskiego. Dlaczego? Nie wiem, być może dlatego, że Huskowski był jednym z zastępców Trzaskowskiego w MAC - oceniła w rozmowie z PAP osoba z władz PO.
Ewa Kopacz potwierdziła w rozmowie z portalem wyborcza.pl, że była przeciwko wyrzuceniu czterech swych partyjnych kolegów. Mam inną optykę. Uważam, że nie można powodować takiej sytuacji, żeby ludzie byli zmuszani do wychodzenia, albo byli wyrzucani z partii - powiedziała była premier. Jej zdaniem, siłą PO było zawsze to, że partia potrafiła "słuchać tych, którzy mieli odmienne zdanie". Jeśli ludzie są nawet przeciwko przewodniczącemu, ale nie szkodzą PO, to nie powinni być za to karani. Siła przewodniczącego jest wtedy, kiedy potrafi słuchać różnych głosów - oceniła Kopacz.
O ile większość członków zarządu Platformy uważa środowe decyzje o wykluczeniach za zasadne, to niektórzy posłowie PO odnoszą się do niej z dezaprobatą. Bez sensu, to nie jest czas na podziały, potrzebna nam jedność - powiedział PAP jeden z parlamentarzystów.
Otoczenie szefa PO ocenia jednak, że to opozycja wewnętrzna tworzy wrażenie podziałów w partii. W tym kontekście wymieniane były jeszcze nazwiska innych bliskich współpracowników Ewy Kopacz: byłego ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka, byłego rzecznika rządu Cezarego Tomczyka, byłego ministra w KPRM Sławomira Nitrasa oraz byłego szefowej lubuskich struktur Platformy Bożenny Bukiewicz.
Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w PO wynika, że przed rozpoczęciem środowych obrad zarządu doszło do krótkiej rozmowy Grabarczyka i Schetyny. Myślę, że kilka spraw sobie wyjaśnili i wszystko będzie dobrze - powiedziała PAP osoba z otoczenia lidera PO. W przypadku Grabarczyka padały zarzuty, że polityk inspiruje dziennikarzy, by poszukiwali tematów szkodliwych dla partii.
Kamiński z kolei został pod koniec maja zawieszony na miesiąc w prawach członka klubu PO za "wielokrotne złamanie" klubowego regulaminu - powodem było niezgłaszanie władzom klubu występów w mediach.
Zgodnie ze statutem PO, "w szczególnie uzasadnionych przypadkach, na wniosek Przewodniczącego Platformy, decyzję o wykluczeniu może podjąć Zarząd Krajowy bezwzględną większością głosów". Od decyzji można się odwołać do Krajowego Sądu Koleżeńskiego Platformy w terminie 14 dni od doręczenia decyzji o wykluczeniu.
(mal, az)