64-letni mężczyzna i jego 60-letnia żona padli ofiarą złodziejki podającej się za uzdrowicielkę. Sprawczyni weszła do mieszkania pod pretekstem "odczarowania domu ze złych mocy". W efekcie łupem oszustki padły oszczędności domowników. Myszkowscy policjanci zatrzymali kobietę i odzyskali skradzione pieniądze. Teraz podejrzana za swój czyn odpowie przed sądem.
Do Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie zgłosili się mieszkańcy gminy Żarki i powiadomili funkcjonariuszy o kradzieży pieniędzy. Z ich relacji wynikało, że wpuścili do swojego domu kobietę, która zapytała ich, czy nie mają niepotrzebnego chomąta. W momencie, kiedy usłyszała, że nie ma takich przedmiotów, bez większego zastanowienia zaoferowała pomoc w odczarowaniu ich domostwa ze złych mocy. Właścicielka, nie spodziewając się niczego złego, zaprosiła ją do środka. Wówczas oszustka oświadczyła, że w niedługim czasie ich syn zginie w wypadku, ale... może to zmienić.
Oszustka poleciła małżeństwu, aby wszystkie swoje oszczędności, które mają w domu, zawinęli w jakąś rzecz osobistą. Podstępna kobieta przejmując zawiniątko w dłonie, zaczęła się modlić. Następnie zwróciła je kobiecie i szybko odwróciła jej uwagę. Poprosiła o... jajko, które zgniotła w tej bieliźnie. Następnie kazała przynieść z podwórka kurę. 64-latek przyniósł zwierzę do domu i przekazał kobiecie. W jej rękach kura padła... To zdaniem kobiety oznaczało, że w domu panują złe moce. Nakazała małżeństwu zakopać padnięte zwierzę. Miało to zaważyć na tym, że jej czary zadziałają i rodzinie zostanie przywrócone szczęście. Gdy 60-latka i 64-latek wyszli na zewnątrz budynku, oszustka uciekła.
Łupem oszustki padła gotówka w kwocie 2300 zł. Małżeństwo natychmiast zgłosiło sprawę policji.
Oszustką-uzdrowicielką okazała się 44-letnia mieszkanka Częstochowy. Kobieta została zatrzymana. Podczas przesłuchania przyznała się do kradzieży i zwróciła pieniądze.
44-latce grozi nawet 5 lat więzienia.
APA