"Powrót do Auschwitz 80 lat po moim wyzwoleniu nie będzie łatwy. To będzie ostatnie takie upamiętnienie. Będziemy tam. Czy ty będziesz z nami?". W ten sposób do wzięcia udziału w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau zachęca Michael Bornstein - jeden z najmłodszych Ocalałych. Miał wówczas zaledwie 4 lata. "Gdybym dziś stanął twarzą w twarz z nazistą, powiedziałbym mu, że zło nie zwyciężyło" - pisze w swojej książce.
W poniedziałek 27 stycznia obchodzimy 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Główne obchody rozpoczną się o godz. 16:00 w specjalnym namiocie, który stanie nad bramą do byłego obozu Auschwitz II-Birkenau. Jednym z symboli obchodów będzie wagon towarowy, który stanie bezpośrednio przed bramą.
Do wzięcia w uroczystościach zachęca Michael Bornstein. Powrót do Auschwitz 80 lat po moim wyzwoleniu nie będzie łatwy. To będzie ostatnie takie upamiętnienie. Będziemy tam. Czy ty będziesz z nami? - cytują jednego z Ocalałych organizatorzy wydarzenia.
Michael Bornstein był jednym z najmłodszych ocalałych z obozu koncentracyjnego Auschwitz. Miał wówczas zaledwie 4 lata. Spędził tam kilka miesięcy.
Pojawił się na słynnej fotografii zrobionej przez jednego z rosyjskich żołnierzy po wyzwoleniu obozu. Widać tam chłopca niesionego w kierunku otwartej bramy frontowej na rękach swojej babci.
Michael Bornstein: 'In a photograph taken by one of the Russian soldiers who liberated the camp on Jan. 27, 1945, you can see me, at age 4, being carried toward the open front gate in my grandmother's arms.' https://t.co/01NJx8O8qG pic.twitter.com/XR525r5tvR
AuschwitzMuseumJanuary 6, 2020
Urodzony w maju 1940 roku w Żarkach (woj. śląskie) w Polsce Bornstein był jednym z siedmiorga rodzeństwa. Chociaż jego rodzinie przez pewien czas udało unikać się przeniesienia, to w 1944 roku została wsadzona do bydlęcego wagonu, który jechał do Auschwitz.
Razem z Bornsteinem jechali jego matka, ojciec, brat i babcia. Na miejscu zostali podzieleni. Ojciec oraz 9-letni brat Michaela trafili do męskiej części. Niestety nie opuścili obozu żywi. Zginęli w komorach gazowych.
Wciąż pamiętam ten zapach, który był zapachem palonych ciał - opowiadał Bornstein podczas spotkania z uczniami Helen A. Dolan Center Theater. Pamiętam krzyczące głosy - dodawał.
Byliśmy wieloma dziećmi i spaliśmy na oddziale, gdzie łóżka to były drewniane prycze, a jedzenia było bardzo mało. Wszyscy umieraliśmy z głodu - wspomina w swojej książce "Survivors Club: The True Story of a Very Young Prisoner of Auschwitz", którą napisał razem ze swoją córką - Debbie Bornstein Holinstat.
Three Holocaust survivors were reunited more than 70 years later. Tova Friedman, Sarah Ludwig and Michael Bornstein were photographed by a Soviet soldier upon their liberation in January 1945. The three children, all born in Poland, did not know each other during the Holocaust... pic.twitter.com/xRYdsohtFd
HumansOfJudaismNovember 24, 2024
Jego matka, Sophie, zawsze potrafiła wślizgnąć się na jego oddział, by dać mu swój chleb. Za to była bita przez nazistów. Po latach pokazała mi blizny na głowie - relacjonuje mężczyzna.
Sophie została jednak przeniesiona do innego obozu. Michael został wówczas tylko z babcią i to ona zajmowała się chłopcem.
Żeby przeżyć, jadłem resztki jedzenia ze śmietnika. Nawet obierki z ziemniaków - podkreśla mężczyzna.
Gdy naziści zaczęli organizować tzw. marsze śmierci, czyli przymusowe przenoszenie więźniów obozów koncentracyjnych, babcia zdała sobie sprawę, że dziecko, które jest chore, nie przeżyje podróży. W związku z tym zabrała chłopca do szpitala.
Naziści byli przerażeni zarazkami i nie wchodzili (do szpitala - przyp. red.). My się w ten sposób uratowaliśmy. To był cud - podkreśla w swojej książce.
W styczniu 1945 r. obóz został wyzwolony, a Michael razem z babcią odzyskali wolność.
Kiedy wrócili do swojego miasta, w ich domu mieszkali inni ludzie. Skończyło się na tym, że spaliśmy w kurniku - relacjonuje Michael.
Po pewnym czasie spotkał swoją matkę. Ona nigdy nie straciła optymizmu na przyszłość. Nadal mam zegarek, który mi dała. Na odwrocie jest napisane po hebrajsku: "To też minie" - wspomina mężczyzna. To zachęciło go do patrzenia w przyszłość w pozytywny sposób. Nawet w najciemniejszych dniach.
Michael Bornstein was 4 years old when he was liberated from Auschwitz. Today he visited @AuschwitzMuseum with his family. pic.twitter.com/3FgmPX8ohU
AuschwitzMuseumSeptember 14, 2017
Po tymczasowej przeprowadzce do Monachium, Michael razem z kilkoma innymi członkami swojej rodziny udał się do Stanów Zjednoczonych. Miałem 10 lat. Pracowałem w aptece za 25 centów za godzinę. Później pracowałem m.in. jako pomocnik kelnera, kelner główny i chodziłem do szkoły. Otrzymałem obywatelstwo amerykańskie, gdy miałem 17 lat. Był to jeden z najdumniejszych momentów w moim życiu, ponieważ do tej pory nie należałem nigdzie, a obywatelstwo amerykańskie dało mi poczucie, że należę do czegoś wielkiego - podkreśla.
Na University of Iowa zdobył dyplom z farmakologii. Tam też poznał swoją żonę.
Przez lata Michael nie opowiadał o swojej historii. Pewnego dnia, podczas poszukiwań filmu z 1945 roku, na którym został uwieczniony, wraz z córką natknęli się na różne strony, gdzie ludzie negowali Holokaust. Mówili, że obozy nigdy nie istniały lub że nie były takie złe, ponieważ na zrobionych zdjęciach nie widzieli nas jako niedożywionych - podkreśla mężczyzna.
Do dziś na jego talerzu nie pozostaje nawet okruszek, na pamiątkę tamtych dni. Kiedy jadę zatłoczonym metrem, przypomina mi to podróż bydlęcym wagonem do obozu - tłumaczy.
Widząc, że wielu Ocalałych umiera, Michael postanowił upublicznić swoją historię - historię więźnia B1148.
Michael obawia się, że coś takiego jak Holocaust może się powtórzyć. Ludzie są ludźmi, a na tym świecie są dyktatorzy. Jeśli potrzebują kozła ofiarnego, znajdą go. I jestem bardzo zaniepokojony badaniem z 2018 roku, które wykazało, że dwie trzecie Amerykanów w wieku od 18 do 34 lat nie wiedziało, czym jest Auschwitz. Jedynym sposobem na powstrzymanie podziałów na tym świecie jest pamiętanie o tym, co się wydarzyło i uświadomienie sobie, że wszyscy jesteśmy w tym razem - pisze mężczyzna.
Przed wojną z Hitlerem widzieliśmy wiele komentarzy i żartów o Żydach. Stopniowo przerodziły się one w Hitlera i nazizm. To samo dzieje się teraz. Holocaust nie zaczął się od palenia ciał - mówił w 2023 roku w rozmowie z uczniami Helen A. Dolan Center Theater.
Here is Michael Bornstein photographed with other surviving children after liberation of Auschwitz. pic.twitter.com/hWL3L52q00
AuschwitzMuseumMay 2, 2023
Poznajcie fakty, zanim zaczniecie osądzać - apelował. I pamiętajcie, aby być miłym. Żarty przeciwko mniejszościom nigdy nie są śmieszne. Jeśli widzisz nienawiść do kogokolwiek, musisz się przeciwstawić i zawsze używać swojego głosu - dodawał w rozmowie z uczniami.
Jak wyjaśnia, marzeniem jego życia było stworzenie rodziny, jakiej nigdy nie miał jako dziecko. Jestem ojcem, którego nigdy nie poznałem. Za każdym razem, gdy nadchodzą urodziny lub Dzień Ojca, moja rodzina pyta, czego chcę. Ja wówczas mówię, że już mam to, czego chcę - zaznacza.
Myślę, że gdybym dziś stanął twarzą w twarz z nazistą, chciałbym, żeby wiedział, że zło nie wygrało. Nienawiść nie wygrała. Naprawdę wierzę, że najlepszą zemstą jest życie w szczęściu - podkreślił Michael Bornstein.