Kolejny dzień mgła utrudnia starty i lądowania samolotów w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Poznaniu. Wszędzie tam widzialność jest niewielka.

REKLAMA

Na lotnisko w Pyrzowicach nie dotarły przed południem samoloty obsługujące połączenia z Paryżem i Frankfurtem. Nie było też lotów do Warszawy. Wieczorem sytuacja poprawiła się - lotnisko zaczęło przyjmować pierwsze maszyny. Na Ławicy w Poznaniu odwołano kolejne loty do Monachium, Warszawy i Kopenhagi.

Na lotnisku w Goleniowie warunki pogodowe akurat są dobre, ale ze względu na mgłę nad innymi lotniskami również w Goleniowie wprowadzono zmiany w rozkładach.

Najprawdopodobniej dopiero w środę rano znów zacznie działać wrocławski port lotniczy. Nieznacznie poprawiła się na warszawskim Okęciu - koło godz. 18 wylądował tam samolot z Egiptu.

Niestety, mgła nie ustępuje. Na przeważającym obszarze kraju nadal występować będą gęste mgły ograniczające miejscami widzialność nawet do 50 metrów. To oznacza drugi, czyli najwyższy stopień zamglenia. W niektórych regionach Polski np. Lubuskiem tak będzie do piątku.

Ostateczną decyzję o podejściu do lądowania w gęstej mgle podejmują piloci samolotów. Bardziej niż lądowania w złych warunkach atmosferycznych boją się złamania przepisów. Boeingi nasze mogą lądować automatycznie bez widzialności w ogóle. Natomiast kategoria lotniska w tym momencie limituje nasze możliwości lądowania w takich warunkach - wyjaśnia pilot Fryderyk Rzymanek. Okęcie jest lotniskiem drugiej, ale jednocześnie najwyższej kategorii w Polsce.