Warszawskie metro kursuje już normalnie na całej długości - od "Kabat" do "Młocin". Wcześniej przez kilka godzin wyłączony z ruchu był odcinek pomiędzy stacjami "Wilanowska" a "Dworzec Gdański". Na stacjach wyczuwalny był zapach gazu, jednak jego wycieku nie wykryto. To mogła być próba celowego paraliżu metra - dowiedział się reporter RMF FM.
Paraliż metra może być sprawką żartownisia. Według warszawskich służb, ktoś mógł celowo na trzech stacjach rozpylić substancję o zapachu podobnym do gazu ziemnego. Po wykryciu tego zapachu ochrona metra musiała zamknąć aż siedem stacji.
Stołeczna policja zabezpieczyła monitoring ze wszystkich kamer na trzech stacjach metra, gdzie czuć było dziś gaz. Miasto zapowiada, że obciąży sprawcę pełnymi kosztami unieruchomienia i sprawdzenia metra. W tej chwili to już blisko sto tysięcy złotych.
Przed południem zamknięte zostały trzy stacje w centrum miasta - "Centrum", Świętokrzyska" i "Ratusz Arsenał". Po południu intensywny zapach gazu pracownicy Metra Warszawskiego wyczuli na kolejnej stacji - "Politechnika".
W efekcie zamknięte zostały stacje metra pomiędzy "Wilanowską" a "Dworcem Gdańskim". Pasażerowie korzystali z komunikacji zastępczej.
Strażacy przeprowadzili pomiary stężenia gazu i nie stwierdzili, by na którejkolwiek ze sprawdzanej stacji doszło do jego wycieku.
(mpw)