Wysokie zawartości metali ciężkich - ołowiu, cynku, kadmu i rtęci - znajdują się w odpadach na składowisku przy ul. Dymarek w krakowskim Pleszowie. Tak wynika z badań, które na zlecenie dziennikarzy RMF MAXXX i "Gazety Krakowskiej" przeprowadzili naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej i Uniwersytetu Jagiellońskiego. Składowisko odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne funkcjonuje od 1952 roku. Według danych WIOŚ na składowisku od początku istnienia zakładu nagromadzono 6 milionów ton odpadów.
W osadnikach na krakowskim Pleszowie przechowywane są tzw. odpady uwolnione z Huty ArcelorMittal. W składowiskach znajdują się odpady żelazno-nośnie, popiół i żużel oraz szlam z końcowych oczyszczalni ścieków Kombinatu.
Składowisko budzi niepokój mieszkańców okolicznych domów. Zaalarmowali więc naszą redakcję. Niepokojący jest kolor tej cieczy, wręcz nawet mazi. Niepokojący jest zapach - ani to olej, ani benzyna. Nie wiemy, co w tym jest, leje się cały czas. Po deszczu wokół jest dużo kałuż, więc to spływa w dół do Wisły - usłyszał reporter RMF MAXXX Przemysław Błaszczyk od mieszkańców.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Teren - jak się okazuje - nie jest zabezpieczony. Nie ma także tablic informujących, do kogo należy.
To jest teren wolny. Tu nie ma żadnych zabezpieczeń. Nie ma ogrodzeń ani tablic informacyjnych. Można spacerować, nie ma strażników, nikt nie zaczepi. Zakazu nie ma. Tabliczki i ogrodzenia ma tylko oczyszczalnia ścieków - mówią nam mieszkańcy Pleszowa.
Co gorsza, w okolicy prowadzona jest także działalność rolnicza. My tutaj żyjemy, są pola uprawne, są szklarnie. Tu na dole jest całe pole rzepaku. Ludzie mają cukinie, maliny, marchewki. Sąsiad ma konia, kozy, jest mleko - podkreślają mieszkańcy.
Już w 2012 roku naukowcy z AGH wskazywali, że hałda w Pleszowie może być źródłem zanieczyszczeń. W badaniach "Podatność magnetyczna gleb na obszarze Krakowa jako wskaźnik ich zanieczyszczenia" wymieniali ją obok składowiska odpadów paleniskowych Elektrociepłowni i stawów osadowych Kujawy, czyli tzw. osadników.
Badaliśmy ten materiał odpadowy składowany na składowisku tzw. osadniku i on rzeczywiście zawiera bardzo wysokie zawartości metali ciężkich; m.in. ołowiu, cynku, kadmu i rtęci. Rtęć kadm i ołów są uznawane za bardzo silnie toksyczne pierwiastki o udowodnionym szkodliwym oddziaływaniu na zdrowie człowieka - tłumaczy w rozmowie z RMF MAXXX dr Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej.
Stężenia tych substancji są dość wysokie w badanym osadzie, bo dochodzą do poziomu nawet kilku tysięcy ppm (tj. mg/kg suchej masy), czyli do dziesiątych części procenta. Jest to bardzo wysoki poziom, gdyż złoża tych metali, z których pozyskuje się je metodami górniczymi zazwyczaj zawierają je w ilościach maksymalnie rzędu kilku procent - przyznaje dr Mariusz Czop.
Naukowiec w rozmowie z dziennikarzem RMF MAXXX opowiada, że widział takie miejsca, gdzie szlam wylewany jest na drzewa. Jest tam swobodny dostęp, każdy może tam wejść. W okolicy tego składowiska widziałem ludzi, którzy łowią ryby, są tam pola uprawne - relacjonuje. Według niego działalność rolnicza na pewno nie powinna być tam prowadzona. Tym bardziej, że są dowody, że w całym otoczeniu kombinatu jest gigantyczna wyspa zwiększonego magnetyzmu gleb, który pochodzi z pyłów wywiewanych z kombinatu - dodaje dr Czop.
O składowisko przy ul. Dymarek w krakowskim Pleszowie zapytaliśmy w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska i Departamencie Środowiska Urzędu Marszałkowskiego. Obie instytucje przyznają, że dostają od kombinatu roczne raporty, ale w uwzględnionych tam badaniach nie ma informacji o szkodliwych substancji. Badania wykonuje sama Huta ArcelorMittal.
Tak, otrzymujemy roczne raporty od kombinatu. Składowisko odpadów, szlam zawiera tlenki żelaza, tlenki wapnia, krzem, związki magnezu i glinu - mówi reporterowi RMF MAXXX Przemkowi Błaszczykowi Ryszard Listwan, zastępca Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Dopytywany, czy na składowisku występują metale ciężkie, odpowiada: Nie ma tam metali ciężkich. Dlatego odpady te zakwalifikowane są jako inne niż niebezpieczne.
Ale okazuje się, że nie tylko WIOŚ, ale i Departament Środowiska nie wie o dużych stężeniach metali ciężkich na składowisku przy ul. Dymarek.
Jak przyznała w rozmowie z nami Edyta Przywora, kierownik Zespołu Gospodarki Odpadami z Departamentu Środowiska Urzędu Marszałkowskiego, wspominane składowisko to składowisko odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne. Dla tego typu składowisk nie ma obowiązku ogrodzenia, natomiast jest ono nadzorowane przez służby huty, przez ustawione tablice i prowadzony monitoring - przekonuje Edyta Przywora. I zapewnia, że nie budzi ono zastrzeżeń wśród przedstawicieli Departamentu Środowiska Urzędu Marszałkowskiego. Jego dyrektor Karolina Laszczak przyznaje wprost: Nie mamy zastrzeżeń do stanu infrastruktury osadników.
Z kolei Ryszard Listwan z-ca dyrektora WIOŚ przyznaje: Powiem uczciwie, że tej instalacji ostatnio nie kontrolowaliśmy, dlatego że w tym całym ciągu istotnych instalacji tutaj problemów nie było. Nas bardziej interesuje sama konwentorownia Kombinatu.
Nie mamy żadnych przesłanek, by twierdzić, że tutaj te odcieki, które stamtąd wychodzą, zawierające więcej chlorków czy siarczanów, czy takie metale jak sód, potas, magnez, wapń. Nie należą do tych szkodliwych, więc nie mamy podstaw, by twierdzić, że tereny zamieszkałe mogą ucierpieć - dodaje.
O wykonanie niezależnych badań odpadów składowanych w krakowskim Pleszowie poprosiliśmy Wydział Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Naukowcy w dostarczonych przez nas próbkach wykryli metale ciężkie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Tak, w próbkach znajdowały się metale ciężkie - potwierdza dr Karol Dudek-Różycki z Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Próbki, które dostarczyliście Państwo do nas wykazały w dwóch przypadkach ogromnie wysoki poziom stężenia ołowiu. Norma w wodzie pitnej dla przykładu to 10 µg/l. W tych dwóch próbkach ten poziom przekraczał 4000 µg/l, czyli 400-krotnie przekraczał normę, które określa Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 7 grudnia 2017 roku - dodaje.
Udaliśmy się więc do przedstawicieli ArcelorMittal Poland z prośbą o wyjaśnienia. Ci zapewniają nas, że w odpadach nie ma metali ciężkich.
Osadniki nie zawierają odpadów niebezpiecznych, czyli w myśl przepisów ustawy od odpadach nie zawierają substancji szkodliwych dla człowieka i środowiska. Na osadnikach składujemy odpady, które powstają w procesach produkcyjnych i są to odpady takie jak np. pyły z instalacji odpylania, które przechwytujemy, czy osady z oczyszczalni końcowych ścieków - tłumaczy Marzena Rogozik z ArcelorMittal Poland.
Dopytywana, czy na teren składowiska mogą wchodzić ludzie, zaznacza, że jest teren prywatny, i obowiązuje zakaz wstępu osobom nieuprawnionym. Poruszają się po nim nasi pracownicy, którzy są odpowiednio przeszkoleni i działają według odpowiednich przepisów BHP. Dla nich to jest bezpieczne. Natomiast nie jest to teren, na który powinny wchodzi osoby z zewnątrz - tłumaczy Rogozik.
Problem jednak w tym, że składowisko podczas naszej wizyty nie było odpowiednio oznakowane. Trudno było stwierdzić do kogo należy teren, a od strony południowej nie było szlabanów.
Dopiero po naszej interwencji udało się ustawić oznakowanie. Dziękujemy za Wasz sygnał. Pracownicy naszego zakładu energetycznego udali się na miejsce i jak się okazało tabliczki informacyjne zostały skradzione lub zniszczone. Niezwłocznie zamontowaliśmy tymczasowe oznakowania i zamówiliśmy nowe - nie będą one wykonane z metalu, jak poprzednio, by nie stały się łatwym łupem dla zbierających złom. Tabliczki informują o zakazie wstępu na teren prywatny ArcelorMittal Poland oraz o zagrożeniach (utonięcie) - wyjaśniła Rogozik.
Ale oznakowanie to jedno, zanieczyszczenie - drugie. Naukowcy ostrzegają, że zanieczyszczenia w wodach podziemnych pochodzących z podłoża składowiska przemieszczają się.
Są dowody na to, że zanieczyszczenia przenikają ze składowiska do występujących w podłożu wód podziemnych, a następnie przemieszczają się w kierunku terenów zabudowanych i samej Wisły - podkreśla dr Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W jednym z piezometrów na odpływie wód ze składowiska występują bardzo wysokie stężenia związków azotowych, co jest nietypowe ze względu na to, że tego typu substancje teoretycznie nie powinny występować w takich ilościach na tym obszarze. Związki azotowe przekraczają normatywy dla wód dobrej jakości nawet 5 krotnie - podkreśla dr Czop.
Jak przyznaje, związki azotowe może nie są może bardzo niebezpieczne, ale niepokojące jest to, że w bardzo wysokim stężeniu, przekraczającym 10-krotnie normatywy dla wód o dobrej jakości występują azotyny. Azotany odpowiedzialne są za możliwość wystąpienia szeregu schorzeń, m.in. sinicy, niedokrwistości, zaburzeń funkcjonowania jelit oraz nowotworów - dodaje dr Czop.
Dlatego, według badaczy, trzeba powstrzymać się od działalności rolniczej w bliskim sąsiedztwie tego typu składowisk. To w Pleszowie zbudowane jest według starych technologii i zanieczyszczenia, chcąc nie chcąc, wydostają się poza jego obręb - podsumowuje dr Czop.
Według danych, na koniec 2016 roku, na składowisku nagromadzono 6 milionów ton odpadów żelazonośnych - przyznaje Ryszard Listwan, zastępca Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Odpady te były gromadzone przez kilkadziesiąt lat. Natomiast roczna przeróbka wynosi 19 tysięcy ton - dodaje.
Jak wyjaśnia w rozmowie z nami Edyta Przywora kierownik Zespołu Gospodarki Odpadami z Departamentu Środowiska Urzędu Marszałkowskiego: mamy trzy typy składowisk: składowiska odpadów obojętnych, składowiska odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne oraz składowiska odpadów niebezpiecznych. (...) Typowym przykładem może być składowisko odpadów azbestowych lub składowisko odpadów przyjmujących odpady w postaci ziemi zanieczyszczonej odpadami ropopochodnymi lub metalami ciężkimi. Odpady niebezpieczne mogą być deponowane tylko na składowisku odpadów niebezpiecznych.
Składowisko, o którym piszemy, funkcjonuje jako składowisko odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne.
Przemysław Błaszczyk