"Ministerstwo Edukacji Narodowej obiecuje coraz więcej: za trzy lata darmowe mają być i podręczniki, i ćwiczenia" - pisze w czwartkowym wydaniu "Gazeta Wyborcza". Dziennik przedstawia szczegółowy plan realizacji tych obietnic i zastanawia się, skąd resort weźmie na to pieniądze.

REKLAMA

Plan jest taki: przez najbliższe trzy lata samorządy - a za ich pośrednictwem szkoły - mają dostawać pieniądze na książki i ćwiczenia. Co roku z dofinansowania mają korzystać kolejne roczniki: w 2014 r. - pierwszoklasiści; w 2015 - uczniowie klas drugich i czwartych szkół podstawowych, a także pierwszych gimnazjum; w 2016 r. - uczniowie klas trzecich
i piątych podstawówek oraz drugich gimnazjum; w 2017 - uczniowie klas szóstych i trzecich gimnazjum. Dzięki temu w 2017 r. podstawówki i gimnazja staną się właścicielami kompletu podręczników niezbędnych na danym poziomie edukacji" - opisuje "Gazeta Wyborcza". W praktyce ma to wyglądać podobnie jak w Norwegii - uczniowie z początkiem roku szkolnego odbiorą w szkole podręczniki po starszych rocznikach. "Stanie się to możliwe m.in. dzięki restrykcjom, które wobec wydawców chce wprowadzić MEN. Książki, które gminy będą od nich kupować, mają być "wyczyszczone", tzn. nie mogą zawierać elementów np. do uzupełniania czy kolorowania, które sprawiały, że były w praktyce jednoroczne i jednorazowe" - tłumaczy dziennik.

Minister Kluzik-Rostkowska zapowiedziała, że zakup ćwiczeń również zostanie sfinansowany. Na najmłodszych uczniów podstawówek szkoły dostaną 50 zł, na starszych - 25 zł.
"Szkoły będą miały dużą dowolność w tym, jak rozdysponują te pieniądze. Nauczyciele już dziś mogą korzystać z programów autorskich, nie muszą korzystać z podręczników. A pieniądze na materiały dodatkowe do ćwiczeń też będą mogli wydawać elastycznie" - tłumaczyła szefowa resortu.

W czwartkowej "Gazecie Wyborczej" przeczytacie też o:

- "Frondzie" na froncie cnoty katolickiej

- Polakach w obozach pracy w Anglii

- Zemście za ujawnienie afery Watergate