Chcieliśmy rozmawiać o realności postulatów protestujących medyków, ale moje zaproszenie na wtorkowe rozmowy nie spotkało się z zainteresowaniem – mówił szef resortu zdrowia Adam Niedzielski. „Premier nie będzie uczestniczył w żadnych spotkaniach na razie. Stawiania takich warunków jest wyrazem braku szacunku dla drugiej strony” – mówił Niedzielski, po tym, kiedy po raz kolejny nie doszło do spotkania z protestującymi medykami. Ci domagają się obecności premiera, podczas rozmów na temat problemów służby zdrowia, szef resortu zaś przekonywał, że sam jest ministrem konstytucyjnym, w którego kompetencjach jest zajmowanie się problemami służby zdrowia. Protestujący zadeklarowali, że zostaną w miasteczku dopóki ochrona zdrowia nie zostanie uznana za sprawę priorytetową.

REKLAMA

Odbieram to jako obawę przed prowadzeniem merytorycznej rozmowy i dyskusji na argumenty - komentował Niedzielski to, że przedstawiciele komitetu protestacyjnego nie przyszli na spotkanie z nim. Chcieliśmy dziś porozmawiać o realności tych postulatów, co one oznaczają dla funkcjonowania całego państwa, ale moje zaproszenie niestety nie spotkało się z zainteresowaniem protestujących - przekonywał Niedzielski

Jak dodał, chciał z Komitetem Strajkującym rozmawiać o finansach, postulatach, propozycjach. Celem spotkania miało być wyjaśnienie pewnych wątpliwości, szczegółów dotyczących rachunków związanych z postulatami - powiedział Niedzielski. Ocenił, że "te, które zaprezentował Komitet Protestacyjny, okazały się postulatami wymagającymi poniesienia nakładów rzędu 100 mld rocznie".

Jednym z głównych postulatów ze strony kosztowej był postulat dotyczący zwiększenia wynagrodzeń. Koszt całkowity to było 65 mld. zł rocznie - powiedział szef MZ. Dodał, że "propozycja trzykrotności średniej wynagrodzenia dla lekarz po specjalizacji oznacza, że minimalne wynagrodzenie powinno wynosić 18 tys. zł".

Razem z ministrem Niedzielskim na rozmowy przyszli prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, jak też wiceministrowie resortu zdrowia. Nawet ten ekspercki skład nie zachęcił do tego żebyśmy się dziś spotkali - powiedział szef MZ.

W czwartek kolejne spotkanie, ale już bez protestujących

Problemy w opiece zdrowotnej narastają, ja nie mogę czekać na ewentualną skłonność do rozmowy protestujących - mówił Niedzielski i zapowiedział na czwartek spotkanie w "formule trzystronnej". Mamy ścieżkę przygotowaną i chcieliśmy ją dzisiaj zaprezentować. Mamy bardzo konkretne propozycje, jesteśmy dobrze przygotowani do tych rozmów - dodał szef resortu. Niedzielski zapowiedział, że chce, aby na forum zespołu trójstronnego w czwartek została przedyskutowana m.in. kwestia minimalnego wynagrodzenia w służbie zdrowia.

Spotkanie - jak mówił minister - miało mieć na celu wyjaśnienie wątpliwości i rachunków dotyczących postulatów protestujących. Chcieliśmy rozmawiać o realności tych postulatów - zaznaczył. Niedzielski zapewnił, że resort ma przygotowaną ścieżkę wzrostu finansów na służbę zdrowia do 7 proc. PKB. Niedzielski po raz kolejny stwierdził, że "dopóki strony nie znajdą rozwiązania", premier nie będzie brał udział w rozmowach.

Protestujący: To nie jest dialog, to jest monolog władzy, która stawia na wejściu zaporowe warunki

Panie ministrze, panie premierze zapraszamy do "Białego miasteczka" - mówiła mediom przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok.

Przewodnicząca OZZPiP przypomniała, że pod koniec lipca poinformowali oni ministra Niedzielskiego, że już nie będą uczestniczyć w pracach zespołu. Dialog w zespole dobywa się na warunkach pana ministra (Adama Niedzielskiego). To nie jest dialog, to jest monolog władzy, która stawia na wejściu zaporowe warunki - oświadczyła. Domagamy się spotkania z premierem; panie premierze proszę traktować ochronę zdrowia na serio. Domagamy się poważnego i godnego traktowania - dodała.

Obecni na konferencji medycy podkreślali również, że zostaną w "Białym miasteczku" dopóki ochrona zdrowia nie zostanie uznana za sprawę priorytetową. Walczymy o godność naszą i przyszłych pokoleń - podkreślali.

Protest medyków. Przed kancelarią premiera powstało "białe miasteczko"

Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia ma osiem postulatów. Obejmują one m.in. natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia związanych z liczbą pacjentów. Komitet postuluje także m.in. zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i stworzenie systemu ochrony pracowników przed agresją słowną i fizyczną pacjentów; wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, a także uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej i zawodzie ratownika medycznego.

Według resortu zdrowia koszty natychmiastowej realizacji postulatów byłyby ogromny. Szef MZ mówił w ubiegłym tygodniu, że cały budżet na służbę zdrowia wynosi 130 mld na przyszły rok, a postulaty to dodatkowe 100 mld, czyli ponad 10 proc. PKB. "Jest to przeskalowanie, które wychodzi poza skalę rozsądku i rozumu" - oceniał.

Na znak protestu medycy postawili w pobliżu kancelarii premiera tzw białe miasteczko. Program "białego miasteczka" zaplanowany jest wstępnie do soboty, 18 września. Codziennie, obok konferencji i paneli poświęconych poszczególnym dziedzinom ochrony zdrowia i postulatom, prowadzone też tam będą nieodpłatne badania profilaktyczne, jak pomiar ciśnienia czy glikemii, oraz warsztaty dla medyków lub pacjentów..